Na przekór zgiełkowi i pośpiechowi współczesności Piotr Smolnicki działa powoli i w ciszy. Już dawno zwróciłam uwagę na jego obrazy-fotografie-grafiki (trudno powiedzieć, co to właściwie za medium), ale dopiero dzięki wystawie w Galerii Test „Zapisywanie czasu” objawiła mi się jego oryginalność i konsekwencja.
Artysta, zarazem pedagog stołecznej ASP, nie jest już młodzieńcem. Systematycznie wystawia, zbiera nagrody – a mimo to pozostaje znany głównie w kręgu fanów grafiki. Myślę, że sztuka ta wielu odbiorcom kojarzy się z czymś anachronicznym. Ale może zmienią zdanie po spotkaniu z twórczością Smolnickiego.
Autor tradycyjny warsztat graficzny łączy z techniką cyfrową. Anektuje trzeci wymiar, a właściwie również czwarty, bo z każdym krokiem widza jego kompozycje zmieniają wygląd. W ostatnich latach wykorzystuje aluminiowe blachy i folie; zawiesza prace w przestrzeni, niekiedy warstwowo. Nie można mu jednak zarzucić nadmiaru efektów. Jego poszukiwaniami rządzi dyscyplina.
Co najważniejsze – grafikowi udaje się balansować na granicy abstrakcji i sztuki przedstawiającej. Niczego nie mówi dobitnie. Czasem oglądającemu się wydaje, że znalazł trop: tam kawał skały, tu słoje w pniu drzewa, ówdzie linie papilarne. Czasem mignie gdzieś fragment twarzy rozpływającej się w przestrzeni. Nie sposób jednak z tych wycinków ułożyć jednoznacznej, spójnej całości. Trzeba polegać na skojarzeniach.Na wystawie za mistrzowską uważam wielką kompozycję „Monument II”. To druk wykonany na przezroczystym pleksiglasie, pod którym umieszczona została takich samych rozmiarów płyta aluminiowa. Rezultat – gra z naszym wzrokiem i wyobraźnią. Obraz przedstawia coś niedookreślonego, jakby odłupany blok kamienia o pobrużdżonej, porowatej powierzchni. Wydaje się, że obiekt jest ciężki – a przecież lewituje, unosi się ponad podłogą.
Ten niekonkretny kształt odbija się w lustrze aluminium. Z daleka tworzy iluzję płaskorzeźby. Ale, gdy podchodzi się bliżej, złudzenie pryska. Widać dwa osobne obrazy: prawdziwy, nadrukowany na folię i odbity w metalu. Ale wciąż możemy tylko snuć domysły, czym jest i co oznacza ta nieregularna forma o kamiennej fakturze.