Reklama

Ratyfikacja umowy o tarczy dopiero w przyszłym roku

Rząd chce zaczekać z ratyfikacją porozumienia na nowego prezydenta USA – dowiedziała się „Rz”

Aktualizacja: 19.08.2008 10:09 Publikacja: 19.08.2008 04:01

Condoleezza Rice

Condoleezza Rice

Foto: AFP

Porozumienie o umieszczeniu w Polsce amerykańskich wyrzutni rakiet przechwytujących ma być podpisane jutro w Warszawie. Umowa nabierze jednak mocy prawnej dopiero po ratyfikowaniu przez parlament i złożeniu podpisu przez prezydenta.

Jak się nieoficjalnie dowiedziała „Rz”, gabinet Donalda Tuska chce zaczekać z ratyfikacją dokumentu do czasu rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich w USA. Rząd obawia się bowiem, że jeśli wyścig do Białego Domu wygra kandydat demokratów Barack Obama, który nie jest entuzjastą tarczy antyrakietowej, umowa z Polską może pójść do kosza.

Amerykańska sekretarz stanu, która ma podpisać umowę z Polską w imieniu amerykańskiej administracji, już dziś wieczorem wyląduje w Warszawie. Condoleezza Rice spotka się na kolacji z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, a jutro zje śniadanie z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Około godz. 10 uda się do Kancelarii Premiera , gdzie razem z polskim ministrem spraw zagranicznych podpisze porozumienie. Na zakończenie wizyty weźmie udział w lunchu wydanym przez premiera.

– Nie było żadnego sporu o miejsce podpisania umowy. Z uwagi na rangę wydarzenia prezydent zaproponował Belweder, ale doskonale wie, że gospodarzem wizyty jest szef MSZ i to on podejmuje decyzję, gdzie się odbędzie ceremonia – mówi „Rz” szef Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik.

Podczas wizyty nie zostanie podpisana deklaracja polityczno-wojskowa, w której USA dają Polsce dodatkowe gwarancje bezpieczeństwa. – Ten dokument będzie jedynie ogłoszony – mówi „Rz” rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Deklaracja, na której Polsce bardzo zależało, stwierdza, że obie strony zobowiązują się do współpracy na wypadek „zagrożeń militarnych lub innego rodzaju”.

Reklama
Reklama

– To ważny dokument polityczny, który nie ma jednak prawnej mocy – tłumaczy były negocjator Witold Waszczykowski. Nie spodziewa się zaproszenia na ceremonię podpisania porozumienia z USA. Gdy zarzucił rządowi, że rozgrywa negocjacje z USA dla celów propagandowych, został zdymisjonowany.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora w.lorenz@rp.pl

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama