Wniosek rozpatrywała sędzia Małgorzata Ciecierska. F. mógł być zadowolony: sędzia wstrzymała mu wykonanie kary więzienia do czasu zakończenia postępowania i dołączyła do akt wspomnianą już opinię Jana Dyszaka. Wynikało z niej, że Dyszak badał F. "naocznie". Stwierdził u pacjenta "chód powolny, ruchy powolne, bladość powłok ciała, duszność wysiłkową, nadmierną potliwość" i uznał, że "aktualny stan zdrowia skazanego nie pozwala na odbywanie przez niego kary pozbawienia wolności". Rak wymagał zdaniem biegłego "stałego, intensywnego leczenia w warunkach wolnościowych".
Dyszak nie jest onkologiem, ale sędzia nie próbowała jego opinii zweryfikować. Opierając się na niej oraz na wywiadzie środowiskowym kuratorki z Zabrza, zarekomendowała prokuratorowi generalnemu ułaskawienie Krystiana F. Nie zapobiegła temu negatywna opinia Sądu Wojewódzkiego w Katowicach. Choć sędzia Waldemar Szmidt uznał, że nie ma podstaw do nadzwyczajnego traktowania F., 10 września 2000 r. został ułaskawiony przez Aleksandra Kwaśniewskiego. Z uzasadnienia wynikało, że prezydent wziął pod uwagę opinię sędzi Ciecierskiej oraz wniosek prokuratora generalnego Lecha Kaczyńskiego.
"Jak wynikało z wniosku, w tym okresie Krystian F. przestrzegał porządku prawnego i zasad współżycia społecznego" – odpowiada nam dziś biuro prasowe prezydenta Kaczyńskiego na pytanie o powody ułaskawienia. Odmawia udostępnienia dokumentów sprawy, bo nie pozwalają na to przepisy. Wniosek o ułaskawienie wysłany do prezydenta przygotowywało w resorcie sprawiedliwości Biuro Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej. F. został warunkowo zwolniony z odbycia reszty kary, okres próby wynosił pięć lat. Ułaskawiony miał pozostawać pod dozorem kuratora sądowego.
[srodtytul]52 ofiary Krystiana F.[/srodtytul]
Mecenas Zaleski we wniosku o ułaskawienie przedstawił Krystiana F. jako ubogiego człowieka niepoddającego się złemu losowi i przekonywał, że trzymanie go w celi byłoby niehumanitarne. Dziś już wiadomo, że w tym samym czasie, gdy trwał proces ułaskawieniowy, Krystian F., któremu zdrowie nie pozwalało ponoć przebywać w areszcie, budował silne struktury przestępcze w Zabrzu. – Bezwzględny i brutalny – mówiły potem w prokuraturze jego ofiary.