[b]Rz: Producenci żywności ekologicznej szacują, że w I kwartale tego roku sprzedaż ich produktów mogła się zwiększyć w Polsce o ok. 20 procent. Dlaczego recesja nie dotyka tej branży?[/b]
Ewa Wachowicz: Odkrywamy, że to, co jemy, ma wpływ na nasze zdrowie. Rośnie więc zainteresowanie takimi produktami. Jest coraz więcej zwykłych sklepów spożywczych, w których są stanowiska ze zdrową żywnością, więc jest ona łatwo dostępna. Ekologiczna żywność to zdrowie, a na zdrowiu oszczędzamy na końcu. Mieliśmy już taki etap zachłyśnięcia się wolnym rynkiem w Polsce, kiedy pojawiło się dużo rodzajów żywności, ale mającej negatywny wpływ na nasze zdrowie. Przykładem może być chleb. Pochodzę z domu, w którym piekło się chleb, sama też podtrzymuję tę tradycję. Polska zawsze słynęła z dobrego chleba, który został zepsuty przez różnego rodzaju ulepszacze. Przemawiały za tym kwestie ekonomiczne, ponieważ dzięki chemicznym dodatkom piekarnie mogły piec więcej i w krótszym czasie za niższą cenę. Dzisiaj miesza się różnego rodzaju proszki i wychodzi chleb. To ma niewiele wspólnego z prawdziwym pieczywem na zakwasie i ma wpływ na nasz organizm, bo inaczej trawi go nasz układ pokarmowy. Drugim przykładem niech będzie popularne mleko UHT. Jego proces obróbki cieplnej polega na ogrzewaniu do temperatury ok. 150 stopni. Takie mleko ma zupełnie inną strukturę białka niż zwykłe, pasteryzowane.
[b]A może pojawiła się moda na żywność ekologiczną? Styl życia podkreślający status społeczny?[/b]
To prawda. Coś takiego ma miejsce – i dobrze. Cieszę się, że pojawiła się moda na zdrowe odżywianie. Hołdują jej przeważnie ludzie, którzy dobrze zarabiają i dbają o zdrowie. Chodzą na siłownię czy do klubów fitness, dbają o jedzenie produktów najmniej przetworzonych. Dzięki temu zabezpieczają się przed alergiami, cukrzycą, problemami z otyłością i nowotworami.
[b]Czym się może różnić ekologiczne kurze jajko albo ekologiczny ziemniak od zwykłego?[/b]