Staną się dużo silniejszym krajem. Jedna z przyczyn, dla których tak dobrze wypadam w sondażach, jest taka, że kraj coraz bardziej jednoczy się w przekonaniu, iż Węgry potrzebują zmiany. Ludzie nie mogą dłużej patrzeć na to, co się wokół dzieje. A dzieje się bardzo źle, bo przywódcy ich oszukują. Kłamią o stanie gospodarki, o tym, w jakim kierunku zmierzają Węgry. Naród nie czuje, że rząd myśli o nim, ale że rząd jest tylko dla polityków. Dziś potrzebny jest przywódca, który stanie na czele narodu, a nie będzie go wykorzystywał, by osiągnąć osobiste korzyści. Nie podoba im się też wszechobecna korupcja. Wreszcie wszyscy chcieliby żyć lepiej. Nie mogą zrozumieć, że wykonują tę samą pracę co osiem lat temu, a wiedzie im się gorzej. Powód jest taki, że kraj jest rządzony źle. I my chcemy to zmienić.
[b]Czy to znaczy, że za pana rządów Węgrom zacznie się lepiej powodzić?[/b]
Zdecydowanie tak.
[b]Fidesz miał już szansę dziesięć lat temu, ale rządził tylko cztery lata. Czy tym razem Węgrzy nie stracą do was zaufania jak w 2002 roku?[/b]
W polityce nie ma gwarancji. Ale mogę zapewnić, że będę robił, co w mojej mocy. Poza tym myśmy nie rządzili przez ostatnie siedem lat nie dlatego że przegrywaliśmy wybory. My je wygrywaliśmy, ale nie mieliśmy większości. Poparcie dla Fideszu zawsze wynosiło około 40 procent.
[b]Jeśli Fidesz dojdzie do władzy, czy homoseksualiści będą mogli liczyć na legalizację swoich związków?[/b]