[b]Rz: Jak ukraińska diaspora w Kanadzie zareagowała na zwycięstwo prorosyjskiego Wiktora Janukowycza i porażkę Wiktora Juszczenki, bohatera pomarańczowej rewolucji?[/b]
[b]Stepan Bandera:[/b] Nie najlepiej. Mieliśmy wielkie nadzieje i oczekiwania, związane z pomarańczową rewolucją, byliśmy zaangażowani w przebieg tego procesu. Nie robiłbym jednak wielkiej tragedii z powrotu Janukowycza. Jeśli Ukraińcy go wybrali, to znaczy, że na niego zasłużyli.
[b]Bohaterami Wiktora Janukowycza są weterani Armii Radzieckiej. Jedną z pierwszych decyzji, które podejmie na stanowisku prezydenta, może być podważenie dekretu Juszczenki o nadaniu pana dziadkowi Stepanowi Banderze tytułu Bohatera Ukrainy. Nie obawia się pan tego?[/b]
Ukraina nie zna precedensu, by dekrety przywódców były podważane przez ich następców. Ale słyszałem, że Janukowycz może to zrobić. Podobno w tej sprawie mają mu doradzać deputowani rosyjskiej Dumy. Słyszałem również, że Janukowycz chce w ogóle odejść od praktyki nadawania pośmiertnie tytułów Bohatera Ukrainy. Chciałbym przypomnieć, że lider Partii Regionów zostanie prezydentem wszystkich Ukraińców, nie tylko tych 49 procent wyborców, którzy go poparli. A to oznacza, że będzie musiał liczyć się ze zdaniem całego narodu.
[b]Wiktor Juszczenko, honorując Stepana Banderę tytułem Bohatera Ukrainy, nie liczył się ze zdaniem mieszkańców obwodów wschodnich i Krymu, którzy o Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów mówią „zdrajcy i kolaboranci Hitlera”.[/b]