Polacy zwiedzający Chile są cali i zdrowi

Nasza ambasada w Santiago nie ma żadnych informacji o Polakach, którzy mogli ucierpieć w wyniku trzęsienia ziemi.

Publikacja: 28.02.2010 19:31

Rodzice Marcina Rzedzickiego z Warszawy znaleźli się w Chile kilkanaście godzin przed trzęsieniem ziemi. – Granicę z Argentyną przekroczyli o godzinie 13, a wstrząsy pojawiły się o trzeciej w nocy – mówi „Rz”. Rodzice podróżują w ośmioosobowej rodzinnej grupie. Na feralną noc zatrzymali się na kempingu blisko plaży. Nocowali w kamperze.

– Obudzili się w nocy, bo strasznie rzucało samochodem. Myśleli, że to sprawka jakichś ludzi lub silny wiatr. Wujek próbował zaciągnąć hamulec ręczny, ale nie mógł złapać rączki, tak wszystko latało – opowiada Marcin Rzedzicki. Gdy wyszli na zewnątrz, od razu zapadli się w ziemię, tak była miękka. Jedna z uczestniczek grupy powiedziała, że była jak budyń.

Z rodzicami skontaktował się w sobotę przez Skype’a, bo w całym kraju nie działały telefony komórkowe ani stacjonarne.

– Rodzice pojechali w kierunku Santiago. Uciekali w górę, mama była mocno zdenerwowana. Najbardziej uderzyło ich to, że wszędzie było pusto. Żadnych ludzi, żadnych samochodów. Wszyscy już uciekli – opowiada. W Santiago znaleźli kawiarenkę internetową i skontaktowali się z synem.

Dzisiaj ruszyli w dalszą drogę, w głąb Ameryki Południowej. MSZ informuje, że wśród ofiar trzęsienia ziemi w Chile nie ma obywateli polskich. Początkowo trudno było to ustalić z powodu braku łączności z naszą ambasadą w Santiago. Jak informowała polska placówka na swojej stronie internetowej, komunikacja międzynarodowa była niemożliwa.

– Personel ambasady jest cały i zdrowy. Nie odnotowaliśmy większych strat materialnych na terenie placówki. Występują trudności w komunikacji telefonicznej – mówił rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.

Rodzice Marcina Rzedzickiego z Warszawy znaleźli się w Chile kilkanaście godzin przed trzęsieniem ziemi. – Granicę z Argentyną przekroczyli o godzinie 13, a wstrząsy pojawiły się o trzeciej w nocy – mówi „Rz”. Rodzice podróżują w ośmioosobowej rodzinnej grupie. Na feralną noc zatrzymali się na kempingu blisko plaży. Nocowali w kamperze.

– Obudzili się w nocy, bo strasznie rzucało samochodem. Myśleli, że to sprawka jakichś ludzi lub silny wiatr. Wujek próbował zaciągnąć hamulec ręczny, ale nie mógł złapać rączki, tak wszystko latało – opowiada Marcin Rzedzicki. Gdy wyszli na zewnątrz, od razu zapadli się w ziemię, tak była miękka. Jedna z uczestniczek grupy powiedziała, że była jak budyń.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!