Czy wyjadą czołgi

Niemcy – Anglia. Ich starcia pisały historię futbolu. W niedzielę zagrają w 1/8 finału

Aktualizacja: 26.06.2010 16:49 Publikacja: 26.06.2010 14:18

Miroslav Klose nie wystąpił w niemieckiej reprezentacji w meczu z Ghaną z powodu czerwonej kartki. Z

Miroslav Klose nie wystąpił w niemieckiej reprezentacji w meczu z Ghaną z powodu czerwonej kartki. Z Anglią może zagrać

Foto: AFP

Czołgi zawsze wyjeżdżały. Były też okopy, hełmy – wszystko na pierwszych stronach. Ostatni raz w 1996 roku.

– Achtung! Poddajcie się! – krzyczał wtedy do Niemców „Daily Mail” przed półfinałem mistrzostw Europy. Od lat wiadomo, że gdy Anglia spotyka Niemcy, to się jeńców nie bierze.

Nawet Juergen Klinsmann bywał przebierany za żołdaka, choć go Anglicy na co dzień uwielbiali. Za gole dla Tottenhamu, za wytarte dżinsy i volkswagena garbusa, za to, że był taki mało niemiecki. Przezywali go w gazetach Juergen Fikołek, bo się trochę za łatwo przewracał w polu karnym, ale była w tym czułość.

Znikała, gdy Klinsmann zbliżał się z reprezentacją Niemiec, a Anglicy niezawodnie przeczuwali cierpienia. Zmarnowane szanse, źle strzelone karne i taką bezsilność, że nawet błazen Paul Gascoigne zalewał się łzami, jak po półfinale mistrzostw świata 1990.

Powody do płaczu były też po rzutach karnych w półfinale ME 1996, po dogrywce w ćwierćfinale MŚ 1970, i po ćwierćfinale ME 1972.

Jak będzie teraz? „Daily Star” po ratującym awans Anglików zwycięstwie nad Słowenią napisał: „Robota wykonana. Teraz na Hunów!”, zmienione w środku numeru na „Teraz dajcie kapusty!”.

„The Sun” wezwał piłkarzy, by się przygotowali na starcie z niemiecką machiną wojenną, nawet poważny „Independent” pozwolił sobie na tytuł: „Przed nami: wróg”. Inni byli ostrożniejsi. „Dobra wiadomość: gramy dalej. Zła wiadomość: teraz Niemcy” – pisał po meczu ze Słowenią „Guardian”.

[srodtytul]Własne strachy[/srodtytul]

Anglikom nie trzeba dziś obcych strachów, bo swoich mają pod dostatkiem. Na turniej wyruszyła drużyna pewna siebie i zbrojona stalą, a na miejsce dotarła krucha. Po udanych eliminacjach nie było dla Anglii gór nie do zdobycia, a wiara w Fabio Capello wydawała się nie do zachwiania. A jednak rozbiła się o Algierię. Wygrana ze Słowenią dała trochę spokoju, ale nie na tyle, by nie słuchać ze zdziwieniem, jak Capello odpowiada na pytanie o najbliższego rywala: „Czy Niemcy czy Serbia, to mi nie robi różnicy”.

Jermain Defoe przyznał uczciwie, że wolałby Ghanę. Ale może Capello wie lepiej. Ostatnie starcie ulubionych wrogów w wielkim turnieju wygrali Anglicy: 1:0 w mistrzostwach Europy 2000. Ostatni mecz eliminacyjny też oni: aż 5:1 w Monachium w 2001. A ostatni towarzyski 2:1 w Berlinie, w 2008, trenerem był już wtedy Capello.

[wyimek]Niezachwiana wiara Anglików we włoskiego trenera Fabio Capello rozbiła się o Algierię [/wyimek]

Jego angielskie traumy nie interesują, woli własne obsesje. Kadra ma wygrywać po włosku, wykorzystując choćby pół szansy, i nie wolno jej zaniedbać niczego. Capello od dawna ćwiczy z nią karne, lista pięciu pierwszych strzelców jest znana: Frank Lampard, Steven Gerrard, Wayne Rooney, James Milner i Gareth Barry. Anglicy odpadają w karnych, kiedy się da, Niemcy nie pomylili się w serii jedenastek od MŚ 1982, kiedy strzał nie udał się Ulemu Stielike. A w ogóle przestrzelili tylko dwa karne.

Ale tak było dotychczas, teraz czekają Niemcy nietypowi. Z taką reprezentacją Anglia jeszcze nie grała. To drużyna z castingu ich ulubieńca Klinsmanna, wyretuszowana potem przez Joachima Loewa, który o rywalu nigdy nie powie nic kontrowersyjnego, zamiast piwa pije espresso, a z ławki trenerskiej robi wybieg dla modeli.

Wielu kibiców reprezentacji ma do niego żal, że przesadził z układaniem drużyny na swoją modłę, że w ostatnich kilkunastu miesiącach pozbawił kadrę osobowości. Skłócił się z Torstenem Fringsem, coraz dalej był też od Michaela Ballacka, którego ostatecznie z mundialu wyeliminowała kontuzja.

Tak powstał zespół bardzo podobny do Anglików pod tym względem, że tworzą go niemal sami piłkarze rodzimej ligi. Ale też drużyna tak młoda, wielokolorowa i nietypowa, że bezradny stanie przed nią nawet Gary Lineker. Co ma teraz powiedzieć? Że futbol to gra, w której 22 ludzi biega za piłką, a na końcu Niemców ratuje Turek albo zaciąg ze Śląska?

[srodtytul]Świat stoi na głowie[/srodtytul]

Od 1996 roku Niemcy nie zdobyli żadnego tytułu. To najgorszy okres, od kiedy występują w mistrzostwach świata i Europy. I najciekawsze: kibice uznali, że im to nie przeszkadza, dopóki reprezentacja gra ładnie.

Trener Loew powiedział, że wszyscy nie mogą się już tego meczu doczekać, i ma on być radością, po „hartowaniu stali” w spotkaniu z Ghaną.

Niemcy – Anglia radością? Świat stanął na głowie.

Czołgi zawsze wyjeżdżały. Były też okopy, hełmy – wszystko na pierwszych stronach. Ostatni raz w 1996 roku.

– Achtung! Poddajcie się! – krzyczał wtedy do Niemców „Daily Mail” przed półfinałem mistrzostw Europy. Od lat wiadomo, że gdy Anglia spotyka Niemcy, to się jeńców nie bierze.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!