O tym, że Julian Assange ukrywa się w południowo-zachodniej Anglii, poinformował brytyjski „Independent”. Zdaniem gazety policja zna miejsce pobytu założyciela portalu WikiLeaks, który jest ścigany listem gończym. Nie zatrzymała go jednak, bo wydany przez Szwecję nakaz aresztowania zawiera błędy formalne.
39-letni Assange opublikował w niedzielę tajne depesze amerykańskiej dyplomacji, wywołując międzynarodową burzę. Ścigany jest jednak za gwałt i molestowanie seksualne, których miał się dopuścić w Szwecji. Zdaniem WikiLeaks to zemsta i próba zakneblowania portalu. Szwedzi po raz pierwszy wydali nakaz aresztowania w sierpniu, miesiąc po opublikowaniu przez WikiLeaks tysięcy dokumentów na temat wojny w Iraku i Afganistanie. Szybko się jednak z niego wycofali, przyznając, że zarzuty o gwałt się nie potwierdziły.
[srodtytul]Nakaz za nakazem[/srodtytul]
Kolejny list gończy opublikowano 18 listopada. W pościg za Assange’em ruszył też Interpol. Szwedzki Sąd Najwyższy oddalił wczoraj apelację prawnika Assange’a, który domagał się odwołania nakazu. Władze zapowiedziały też, że poprawią wniosek, aby umożliwić zatrzymanie podejrzanego za granicą. – Procedura wymaga podania maksymalnego wyroku, jaki grozi podejrzanemu za popełnione przestępstwa. Nasz wniosek dotyczył jedynie gwałtu – tłumaczy Tommy Kangasvieri ze szwedzkiej policji. Zdaniem brytyjskich komentatorów aresztowanie Assange’a to kwestia czasu. – Jeśli rzeczywiście jest tutaj, to władze postarają się zrobić wszystko zgodnie z literą prawa, aby nie narazić się na zarzuty o stronniczość. Przyznać azylu mu nie mogą, bo oskarżenia nie mają charakteru politycznego, tylko kryminalny. Nie sądzę też, aby pozwoliły mu zbiec – mówi „Rz” James Boyce z amerykańskiego uniwersytetu w Londynie.
[srodtytul]Groźby śmierci[/srodtytul]