Do ukraińskich aresztów trafiło kilkunastu przedstawicieli rządu byłej premier Julii Tymoszenko. Przywódczyni największej opozycyjnej partii w parlamencie ma zakaz wyjazdu z kraju i musi się codziennie stawiać w prokuraturze. Wczoraj spędziła w niej ponad 10 godzin. Jej sojusznik z czasów pomarańczowej rewolucji Jurij Łucenko oczekuje na proces w celi z przestępcami, skazanymi na dożywocie i czekającymi na apelację od wyroków. Działania władz ukraińskich wobec opozycji potępił rząd USA.
[b]Rz: Przedstawiciele ukraińskiej inteligencji, w tym pan, zaapelowali do Wiktora Janukowycza, by przestał prześladować Julię Tymoszenko i jej ludzi. Sytuacja jest aż tak poważna? [/b]
[i]Łewko Łukianenko[/i]: Aresztowanie współpracowników Tymoszenko pod pretekstem nadużyć służbowych ma charakter polityczny. To niedopuszczalne. Prezydent Janukowycz mówi, że musi przestrzegać prawa, ale gdyby tak było, do aresztów musieliby trafiać także urzędnicy z jego otoczenia. A tak się nie dzieje. Partia Regionów najwyraźniej chce wyeliminować przeciwników politycznych i ustanowić w parlamencie jednopartyjną dyktaturę.
[b]Czy Tymoszenko zagraża pozycji Janukowycza, który ma stabilną większość w parlamencie i kontroluje rząd? [/b]
Tymoszenko jest silnym politykiem z silną osobowością. Jest przywódczynią realnej opozycji w parlamencie, jak i poza jego murami. „Regiony” sformowały większość w parlamencie i rząd, ale wiedzą, że Ukraińcy potrafią zmieniać poglądy. To zła wiadomość dla oligarchów z otoczenia Janukowycza, którzy nieuczciwie dorobili się majątków i chcą jak najdłużej pozostać u władzy. To ich priorytet.