W egipskich kurortach przebywa już około 6,5 tysiąca Polaków. – Sytuacja nie wymaga jeszcze ewakuacji. Bezpieczeństwo Polaków w kurortach nie jest zagrożone, ale apelujemy, by Polacy powstrzymali się od nowych podróży do Egiptu. A ci, którzy tam są, nie powinni opuszczać hoteli – mówił Bosacki.[wyimek][srodtytul]Zobacz na rp.pl[/srodtytul] [b][link=http://www.rp.pl/galeria/2,1,601222.html]zdjęcia z ulic Kairu[/link][/b][/wyimek]
MSZ apeluje też, by Polacy unikali demonstracji. – Proszę pamiętać, że jeśli ktoś jedzie filmować demonstrację i coś mu się stanie, nasze możliwości pomocy są dziś mniejsze niż kilka dni temu – ostrzegał rzecznik.
Dotychczas polski MSZ powściągliwie reagował na wydarzenia w Egipcie. Odradzał jedynie turystom udawanie się do większych miast. Zmienił ton, bo pojawiły się pierwsze przypadki plądrowania w kurortach.
Władze innych krajów od kilku dni wzywały swoich rodaków, by rezygnowali z wyjazdów. Z takim apelem do swoich turystów zwróciły się m.in. Chiny, Belgia, Wielka Brytania, Francja. Również Tajwan, z którego do Egiptu wyjechało już 410 turystów, a z racji rozpoczynających się w środę obchodów chińskiego Nowego Roku ich liczba ma się podwoić.
Z wyjazdów zaczęły się wycofywać również same biura podróży. Francuscy operatorzy zawiesili do odwołania wszystkie wycieczki do Egiptu.