Ksiądz Obrembski zmarł na Litwie

Tysiące litewskich Polaków pożegnają w piątek Józefa Obrembskiego - patriarchę Wileńszczyzny, który zmarł w wieku 105 lat

Aktualizacja: 09.06.2011 03:11 Publikacja: 09.06.2011 03:10

Ksiądz Obrembski zmarł na Litwie

Foto: ROL

Ksiądz prałat Józef Obrembski był najstarszym kapłanem na Litwie, a może nawet w całej Europie. 19 marca – w dniu swoich 105. urodzin i jednocześnie imienin – jeszcze przyjmował gości. W najbliższą niedzielę obchodziłby 79. rocznicę święceń kapłańskich. Był jednym z symboli polskości na Litwie. Prawdziwą legendą i autorytetem moralnym dla tysięcy Polaków.

– Do końca był świadomy i tryskał optymizmem, chociaż nie mógł już wstawać z łóżka. Ostatnie kazania wygłaszał do mikrofonu ze swojego małego domku. Wierni słuchali ich na żywo w kościele – mówi „Rz" Jan Mincewicz, wicemer rejonu wileńskiego.

W lutym prezydent Bronisław Komorowski wręczył prałatowi Krzyż Wielki Orderu Zasługi RP za zasługi dla współpracy polsko-litewskiej. Wcześniej, w 1994 roku, z rąk prezydenta Lecha Wałęsy otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.

Tajne komplety

Ksiądz Obrembski urodził się w Skarżynie Nowym niedaleko Łomży. Do Wilna przyjechał, gdy miał 20 lat. Tu ukończył seminarium duchowne, tu dostał też swoją pierwszą parafię – w Turgielach pod Solecznikami. Od 1950 roku był proboszczem w Mejszagole, 30 km od Wilna. Został honorowym obywatelem rejonu wileńskiego.

– Mawiał, że z ojczyzny nigdy nie wyjechał. Gdy ktoś pytał: „A dlaczego w Wilnie mówią po polsku?", odpowiadał: „A jak mają mówić, po chińsku?" – zdradza „Rz" Alfreda Jankowska, dyrektor szkoły średniej w Mejszagole, która cztery lata temu podjęła decyzję, by nadać jej imię księdza Józefa Obrembskiego. Nie miała żadnych wątpliwości. – Hasło „Bóg, wiara, ojczyzna" było dla niego bardzo ważne. Był wielkim patriotą i ogromnym autorytetem dla młodzieży. Gdyby nie on, wielu rodziców nie posyłałoby dzieci do polskich szkół. Wielu nie znałoby historii Polski – mówi.

W latach 80. ona sama, z grupą studentów, chodziła do księdza na tajne komplety z historii. Przychodzili w parach, bo prałat powiedział im: „Jak ktoś spyta, mówcie, że przyszliście dać na zapowiedzi".

– W czasach sowieckich był latarnią dla wszystkich chrześcijan. Przyjmował pod swój dach prześladowanych i wypędzonych z Wilna, księży i zakonnice, wszystkich potrzebujących. Dawał im schronienie – mówi Mincewicz.

W małym, drewnianym, jednopokojowym domku nieraz gromadziło się po kilka osób. Ksiądz nazywał go swoim pałacykiem. Nie chciał go opuścić, nawet gdy przy kościele wybudowano nową plebanię. Tam była woda i ogrzewanie. Tu tylko studnia i piec. – Starych drzew się nie przesadza – mawiał.

Dbać o dzieci

Nie bał się komunistów, chociaż podpadł już w czasie wojny, gdy pracując w Turgielach, dawał schronienie żołnierzom AK. Wieś stała się wtedy centrum ruchu oporu. Z tego powodu o mały włos nie zginął z rąk gestapo w Ponarach, ale uratował go niemiecki oficer, katolik.

– Był doskonałym dyplomatą. Potrafił komunistów wyprowadzić w pole! – wspomina Jankowska. Przykładami może sypać jak z rękawa. Raz, gdy w czasach sowieckich miały się odbyć wybory, do prałata przyszli sekretarze partii i powiedzieli, że w niedzielę wyborczą nie może być żadnego nabożeństwa. – Dobrze, ale będą msze za pomyślność wyborów – odpowiedział ksiądz Obrembski. Jego kościół był tego dnia jedynym na Litwie, gdzie odprawiono mszę świętą. Polacy opowiadają, że w tamtym czasie udzielał nawet ślubów Rosjanom, którzy – po kryjomu – przyjeżdżali do niego z Moskwy.

– Nigdy nikogo nie potępiał. Zawsze mogliśmy iść do niego po poradę. Tryskał humorem, dawał pocieszenie. Promieniowała od niego świętość. Gdy byliśmy mali, wyganiał nas wieczorami, żartując:

– Niech już mama gotuje wam zacierki – wspomina Rita Tamasuniene, zastępczyni szefa administracji rejonu wileńskiego, którą ksiądz znał od dziecka. Mówi, że uwielbiał dzieci i młodzież, potrafił do nich dotrzeć. – W kazaniach był surowy. Często mówił o rodzinie, o tym, żeby dbać o dzieci. Ostatnio podkreślał, że trzeba kochać swoją ojcowiznę i tu pracować, a nie jeździć za chlebem. Mówił, że ojczyzna jest najważniejsza – wspomina nasza rozmówczyni.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.zuchowicz@rp.pl

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska