Ksiądz prałat Józef Obrembski był najstarszym kapłanem na Litwie, a może nawet w całej Europie. 19 marca – w dniu swoich 105. urodzin i jednocześnie imienin – jeszcze przyjmował gości. W najbliższą niedzielę obchodziłby 79. rocznicę święceń kapłańskich. Był jednym z symboli polskości na Litwie. Prawdziwą legendą i autorytetem moralnym dla tysięcy Polaków.
– Do końca był świadomy i tryskał optymizmem, chociaż nie mógł już wstawać z łóżka. Ostatnie kazania wygłaszał do mikrofonu ze swojego małego domku. Wierni słuchali ich na żywo w kościele – mówi „Rz" Jan Mincewicz, wicemer rejonu wileńskiego.
W lutym prezydent Bronisław Komorowski wręczył prałatowi Krzyż Wielki Orderu Zasługi RP za zasługi dla współpracy polsko-litewskiej. Wcześniej, w 1994 roku, z rąk prezydenta Lecha Wałęsy otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.
Tajne komplety
Ksiądz Obrembski urodził się w Skarżynie Nowym niedaleko Łomży. Do Wilna przyjechał, gdy miał 20 lat. Tu ukończył seminarium duchowne, tu dostał też swoją pierwszą parafię – w Turgielach pod Solecznikami. Od 1950 roku był proboszczem w Mejszagole, 30 km od Wilna. Został honorowym obywatelem rejonu wileńskiego.
– Mawiał, że z ojczyzny nigdy nie wyjechał. Gdy ktoś pytał: „A dlaczego w Wilnie mówią po polsku?", odpowiadał: „A jak mają mówić, po chińsku?" – zdradza „Rz" Alfreda Jankowska, dyrektor szkoły średniej w Mejszagole, która cztery lata temu podjęła decyzję, by nadać jej imię księdza Józefa Obrembskiego. Nie miała żadnych wątpliwości. – Hasło „Bóg, wiara, ojczyzna" było dla niego bardzo ważne. Był wielkim patriotą i ogromnym autorytetem dla młodzieży. Gdyby nie on, wielu rodziców nie posyłałoby dzieci do polskich szkół. Wielu nie znałoby historii Polski – mówi.