W Platformie coraz bardziej nerwowo. To efekt politycznych transferów do partii. A jest ich całkiem sporo.
Z listy PO miałby startować do Sejmu m.in. Dariusz Rosati (SdPl). W grę wchodzi Warszawa lub okręg podwarszawski. – Prawdopodobnie dostanie pierwsze miejsce na podwarszawskiej liście, zajmował je cztery lata temu Bronisław Komorowski – informuje „Rz" dwóch polityków z władz Platformy.
Ale to oznaczałoby, że Rosati zepchnąłby na drugą pozycję lidera PO na Mazowszu Andrzeja Halickiego. Halicki to bliski współpracownik marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny. – Jestem umówiony z Dariuszem Rosatim na rozmowę między innymi o możliwości jego kandydowania z okręgu podwarszawskiego – mówi dyplomatycznie Halicki, ale podkreśla, że teraz nowe nazwiska może dopisać tylko zarząd krajowy partii i premier Donald Tusk.
W maju inny polityk lewicy, Bartosz Arłukowicz, zajął pierwsze miejsce na szczecińskiej liście PO. Wcześniej miał je dostać lider zachodniopomorskiej PO Stanisław Gawłowski. To również polityk bliski Schetynie.
Z kolei na Śląsku ferment wywołuje próba umieszczenia na pierwszym miejscu w Rybniku byłej liderki PJN Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Partyjne doły zarzekają się, że nie pomogą jej przy kampanii. Pojawiły się nawet głosy, że Kluzik-Rostkowska mogłaby startować z Małopolski.