– Od kilku dni źle sypiam, tak przeżywam udział w rozprawie – mówi 71-letnia Witomiła Wołk-Jezierska z Warszawy, córka zamordowanego przez NKWD oficera, która przyjechała do Strasburga.
W 2009 r. razem z mamą Ojcumiłą Wołk, jedną z nielicznych żyjących wdów katyńskich, złożyła w Europejskim Trybunale Praw Człowieka skargę przeciwko Rosji. Podpisało się pod nią 11 innych krewnych ofiar NKWD. Wcześniej, w 2007 r., skargę wnieśli Jerzy Janowiec i Antoni Trybowski, także bliscy ofiar.
Oskarżają Rosję o to, że nie przeprowadziła skutecznego postępowania wyjaśniającego zbrodnię katyńską (m. in. nie dokonała jej należytej kwalifikacji prawnej i nie ustaliła sprawców), oraz o poniżające traktowanie poprzez negowanie zbrodni jako historycznego faktu w wyrokach rosyjskich sądów.
Obie skargi zostały połączone, a Trybunał na publicznej rozprawie oceni dziś, czy rosyjska prokuratura, prowadząc śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej, naruszyła m.in. art. 2 europejskiej konwencji praw człowieka chroniący prawo do życia.
Z wcześniejszych orzeczeń strasburskich wynika bowiem, że w przypadku śmierci państwo, którego skarga dotyczy, musi przeprowadzić skuteczne postępowanie wyjaśniające. Jego częścią jest zidentyfikowanie sprawców i pociągnięcie ich do odpowiedzialności karnej. W przypadku zbrodni katyńskiej chodzi zaś o mord niemal 22 tys. osób.