Jak dowiedziała się „Rz" od prawników reprezentujących skarżących Polaków, wyrok w sprawie katyńskiej zapadnie przed Trybunałem w Strasburgu 16 kwietnia. Adwokaci spodziewają się, że Trybunał uzna zarzuty, jakie postawili władzom Rosji bliscy ofiar NKWD. Jeśli wyrok będzie dla nich korzystny, Rosjanie zostaną zobowiązani do nowego śledztwa katyńskiego, a rodziny pomordowanych oficerów mogą dostać odszkodowanie.
– Fakt, iż wyrok zostanie ogłoszony publicznie, świadczy o randze sprawy – uważa prof. Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN, współautor skargi.
Wnoszący skargę zarzucili władzom Rosji brak skutecznego postępowania w sprawie zbrodni katyńskiej z 1940 r. oraz poniżające traktowanie krewnych jej ofiar i brak współpracy rosyjskiego rządu z Trybunałem. Przed sądami rosyjskimi domagali się oni prawnej rehabilitacji swych bliskich, odtajnienia wszystkich akt rosyjskiego śledztwa katyńskiego z lat 1990 – 2004 i samej decyzji o jego umorzeniu.
Witomiła Wołk-Jezierska, która w 2009 r. wniosła razem z 12 innymi osobami skargę do Trybunału w Strasburgu, także wierzy w uznanie zarzutów. Jej skargę połączył Trybunał z wcześniejszym o dwa lata wnioskiem Jerzego Janowca i Antoniego Trybowskiego. Przystąpił do niej jako tzw. strona trzecia także polski rząd.
6 października 2011 r. w Strasburgu odbyła się rozprawa, na której swe racje prezentowali przedstawiciele skarżących, polskiego MSZ i reprezentanci władz Rosji. Strony odpowiadały m.in. na pytanie Trybunału, czy masowy mord na polskich jeńcach można uznać za zbrodnię wojenną. Rosjanie potraktowali bowiem ów mord jak zbrodnię pospolitą, której ściganie już się przedawniło.