Główne uderzenie spadło na prefektury zachodniej części wysp, gdzie wiatr w porywach osiągał 30 metrów na sekundę. W całym kraju trzeba było wstrzymać ruch samolotów i pociągów. Na dworcach i lotniskach koczują dziesiątki tysięcy pasażerów.

Największe straty zanotowano na wybrzeżu Morza Japońskiego. Wiatr, przekraczający 150 kilometrów na godzinę, zrywał dachy domów i przewracał ciężarówki. Meteorolodzy twierdzą, że mamy do czynienia z anomalią pogodową, związaną z gwałtownym spadkiem ciśnienia w tym regionie. O tej porze roku na Wyspach nie ma takich silnych wiatrów.

Lokalne władze apelują do mieszkańców, by nie wychodzili z domów. Odwołano ponad tysiąc lotów krajowych. Nie kursują szybkie pociągi, a komunikacja lokalna notuje niespotykane w Japonii, półtoragodzinne spóźnienia. Niektóre firmy zezwoliły pracownikom na wcześniejszy powrót do domów lub zawiesiło działalność.

Huraganowy wiatr uszkodził wiele linii energetycznych. Bez prądu jest ponad 10 tysięcy domów. W niektórych regionach wiatrom towarzyszyły gwałtowne ulewy.