Na przyszły tydzień przesuwa się termin przyjęcia zmian przepisów dotyczących janosikowego przez komisje sejmowe. Wczoraj znów dały o sobie znać animozje wobec Warszawy i Mazowsza.
Bo to stolica i województwo mazowieckie na tych zmianach zyskają najwięcej, gdyż najwięcej do budżetu państwa co roku oddają. Procentowo jednak wszystkie duże miasta, powiaty i województwa zyskają proporcjonalnie tak samo. – I niektórych posłów kłują w oczy kwoty, gdy mówi się np., że Warszawa zyska ponad 200 mln zł, a Mazowsze 140 mln zł, bogata gmina Kleszczów zaś 22 mln zł. I emocje dały znać o sobie – ocenia posłanka Ligia Krajewska (PO).
Komisje zaakceptowały już propozycje dotyczące gmin. Natomiast zastrzeżenia pojawiły się do wyliczeń dotyczących powiatów i województw. Mieli je głównie posłowie PiS (m.in. Jacek Bogucki z Podlasia). Żaden z posłów PiS z Warszawy nie pracuje nad zmianami janosikowego. – Trudniej byłoby im wówczas krytykować Platformę, bo wcześniej te osoby popierały zmniejszenie janosikowego – słyszymy w Platformie.
Projekt ustawy trafił więc z powrotem do specjalnej podkomisji w Sejmie. W przyszłym tygodniu jej szef Waldy Dzikowski ma przedstawić poprawki i dodatkowe wyliczenia, które lepiej zobrazują skalę zmian.
Najnowsza propozycja (w uzgodnieniu z ministrem finansów) to 200-milionowa pula rezerwy, która ma chronić te powiaty, które po zmianach dostałyby mniejsze janosikowe (największa strata to 4 proc. tego, co dostają dziś).