Pewnie po jakimś czasie przestaje to być większym problemem, ale tylko w trakcie rutynowej jazdy. Natomiast w sytuacji krytycznej, gdy coś niespodziewanego dzieje się na jezdni i trzeba instynktownie zareagować, np. szybko zredukować bieg, to proszę mi wierzyć, ludzie, zamiast za lewarek zmiany biegów, łapią za klamkę drzwi, którą mają po prawej stronie.
Niektórym ten argument może się wydać naciągany...
Przyzwyczajenia są naprawdę bardzo ważne. Ktoś, kto całe życie prowadził samochód z lewego siedzenia, z prawej strony nie potrafi dobrze ocenić odległości. Mam duże doświadczenie w jeździe po Anglii czy Australii i wiem, że nawet tak doświadczony kierowca jak ja – z 20-letnim stażem w rajdach – ma problem, by nie porysować lewego boku.
Jednak Polakom ta zmiana przepisów się podoba, bo samochody w Wielkiej Brytanii są dużo tańsze i będzie można je masowo sprowadzać nad Wisłę.
Trochę mnie to przeraża, bo tych kilkaset złotych pewnie będą chcieli zaoszczędzić głównie ludzie młodzi, czyli zarazem kierowcy najmniej doświadczeni. Oni sobie ledwo radzą z kierownicą po lewej stronie, a tu za relatywnie małe pieniądze dostaną całkiem szybkie samochody z bardzo ograniczoną widocznością. Nie dość więc, że już teraz mamy dużo niepotrzebnych wypadków przez kiepski stan dróg, to zaraz możemy mieć ich jeszcze więcej. Zamiast pozwalać rejestrować brytyjskie samochody, powinniśmy raczej bardziej restrykcyjnie podejść do osób, które brytyjskim samochodem przyjeżdżają do nas w odwiedziny.
Zabronić im jazdy samochodami z kierownicą po prawej stronie?