"Rz": Jest pan zaskoczony cofnięciem apelacji w sprawie senatora Romaszewskiego?
Prokurator Stanisław Wieśniakowski:
Termin rozpoznania apelacji jest wyznaczony na 26 czerwca. O jej cofnięciu nic nie wiem. Oficjalnie nikt mnie o tym nie poinformował.
Dlaczego zdecydował się pan ją wnieść?
Absolutnie nie kwestionuję faktu, że pan senator działał w opozycji, narażał się i walczył o niepodległą Polskę. Ale uważam, że kwota zadośćuczynienia w wysokości 192 tys. zł jest wygórowana i nieadekwatna do przeżytych cierpień fizycznych i moralnych, jakie poniósł. Oznacza, że miesiąc spędzony w więzieniu sąd oszacował na 8 tys. zł. Z mojej kilkunastoletniej praktyki wynika, że taki przelicznik sądy dotąd stosowały w przypadku ludzi, którzy trafiali do kaźni UB, byli torturowani i skazywani na karę śmierci czy długoletnie więzienie, a ich majątek był konfiskowany.