6 sierpnia 2013, Shigatse
stan licznika: 10 539 km
Więcej o wyprawie Tybet 2013 i poprzednie odcinki relacji
Byłem w życiu w kilku buddyjskich klasztorach. W niektórych spędziłem ponad tydzień. W Nepalu, w Tajlandii, w Laosie, w Kambodży. Wszędzie zachwycałem się atmosferą nie tylko modlitewnego skupienia (od świtu do zgaszenia ostatniej świeczki), ale przede wszystkim dojmującą życzliwością i mnichów nauczycieli i mniszych uczniów. Zwykle sami zaczynają z przybyszem rozmowę. Zwykle wypytują co w dalekim świecie słychać. Nigdy nie „nawracają". Rozmawiają z gościem o jego życiu, uważając, że to my, przybysze poszukujemy porządku w życiu, a życie mniszej wspólnoty na takie gawędzenie nie zasługuje.
W Tybecie jest inaczej. Bardziej chłodno (przepraszam za ten eufemizm) i obojętnie. Nie wiem, może trudna historia Tybetu skłoniła mnichów do takiego dystansu wobec gości? Ale czemu równie zimno traktują gości z dalekiego świata? W Tashilunpo czułem się intruzem.