Ostatki stołecznej kampanii

Wielkie kuszenie wyborców. W ostatniej chwili partie zmieniają taktykę, by przekonać warszawiaków.

Publikacja: 09.10.2013 02:00

A WWS promuje swego lidera Piotra Guziała

A WWS promuje swego lidera Piotra Guziała

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Partie zmieniły swe kampanie referendalne. PO nie promuje już na siłę prezydent stolicy, a PiS po wpadce z literą W stawia na wartości patriotyczne i... socjalistyczne. Na ulicach przebija się też Piotr Guział, a w mediach obywatelskie happeningi.

Jeszcze kilka tygodni temu prezydent Gronkiewicz-Waltz była bardzo aktywna w mediach. Fotoreporterzy i kamery towarzyszyły jej niemal cały czas m.in. podczas licznych spotkań z mieszkańcami czy otwarcia nowych inwestycji lub zakupów miasta. Pani prezydent jechała m.in. rano ponownie otwartym metrem, które w wakacje z powodu budowy II linii było częściowo wyłączone z ruchu.

Jednak teraz im bliżej referendum, które ma się odbyć już 13 października, tym Hanny Gronkiewicz-Waltz jest coraz mniej w publicznej przestrzeni. Co prawda w sobotę po wyborze jej na szefową warszawskiej Platformy, była we wszystkich serwisach, ale ten tydzień wygląda znacznie skromniej.

Pani prezydent została schowana w cień. Platforma nie chce, by „się przejadała warszawiakom". Teraz liderzy partii główny nacisk w kampanii kładą na ostrzeżenie przed PiS. Jeden z posłów partii Adam Szejnfeld obwieścił wprost, że „do Warszawy chce wejść okupant. Jest nim PiS".  W podobnym tonie wypowiadał się wczoraj w Radiu Zet rzecznik rządu Paweł Graś: – Bardzo bym nie chciał, żeby w poniedziałek w Warszawie po referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz cieszył się Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz czy Tadeusz Rydzyk.

Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza, zapewnia, że pani prezydent cały czas spotyka się z mieszkańcami, choć rzeczywiście bez udziału mediów. – Chcemy, by mieszkańcy mogli podczas tych spotkań się swobodnie czuć. – Ale po spotkaniach informujemy o tym choćby na profilach pani prezydent – zapewnia Milczarczyk.

Przeciwnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz z kolei wczoraj zwarli szyki. Na wspólnej konferencji, podczas której namawiano do udziału w referendum, obok siebie usiedli m.in. Piotr Gliński (kandydat PiS na prezydenta Warszawy), Ludwik Dorn (Solidarna Polska), Andrzej Rozenek (Twój Ruch), Piotr Ikonowicz (działacz socjalistyczny), Elżbieta Jakubiak (Polska Jest Najważniejsza) i inicjator referednum Piotr Guział. Wspólnie wezwali Hannę Gronkiewicz-Waltz do udziału w czwartkowej debacie nad sytuacją stolicy.

Jednak rzecznik pani prezydent zapowiada, że zaproszenie nie zostanie przyjęte.

Z kolei władze Uniwersytetu Warszawskiego z zaskoczeniem przyjęły deklarację, jakoby debata miała się odbyć na terenie tej uczelni.

PiS po swojej wpadce z literą W i oskarżeniami o zawłaszczenie powstańczych symboli zmieniło swoją kampanię. – Zostaliśmy zaatakowani, ale ludzie się dowiedzieli się, że jest referendum – przekonuje „Rz" jeden z warszawskich liderów PiS. Inny polityk tej partii uważa, że silna polaryzacja może zaszkodzić wynikowi starcia. – Komu to służy? Pobudzenie emocji po stronie PO może zwiększyć liczbę głosujących, ale nie przełoży się na poparcie dla odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz – ocenia.

PiS stawia nie tylko na plakaty czy spotkania prezesa Jarosława Kaczyńskiego z mieszkańcami, ale też na happeningi. Wczoraj w centrum stolicy „odpalono" zegar mierzący czas, jaki został do referendum. Tą drogą idą też inni.

Wczoraj stowarzyszenie Miasto Jest Nasze przekazało do Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego 166 słoików z przetworami i przepisami na nie. Była to odpowiedź na wpis prezydenckiego ministra Macieja Klimczaka, który apelował, by „warszawiacy nie dali się słoikom". Z kolei w czwartek Twój Ruch zaprasza na pożegnanie oklaskami Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zwolennicy partii będą klaskać wspólnie przed warszawskim ratuszem i machać na pożegnanie białymi chusteczkami.

W Warszawie od kilku dni bardzo widoczne są plakaty z wizerunkiem lidera Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej Piotra Guziała. – Z naszych badań wyszło na to, że ja jestem osobą rozpoznawalną, a nie sama wspólnota. Konkretna osoba z krwi i kości bardziej przekona ludzi do głosowania niż stowarzyszenie – tłumaczy Guział plakaty ze swoją podobizną.

Skąd WWS ma pieniądze na kampanię? – Dostajemy wsparcie od różnych osób. Rozliczymy się z nich w naszym sprawozdaniu wyborczym – zapowiada.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne