Rz: Biskupi są coraz bardziej aktywni w mediach społecznościowych. Wybór nowego przewodniczącego episkopatu ksiądz rzecznik Józef Kloch obwieścił na Twitterze.

Ks. Mieczysław Puzewicz:

Aktywność w nowych mediach jest dziś niezbędna i chciałbym, żeby stała się powszechną praktyką w episkopacie. To jest przestrzeń, w której dokonuje się dziś komunikacja społeczna, więc Kościół także musi być w niej obecny. Różne rzeczy można tam komunikować, także wartości ewangeliczne i duchowe.

Ksiądz od 2003 roku prowadzi blog internetowy Intinerarium.pl. O czym ksiądz pisze?

Gdy zaczynałem, nie funkcjonowało jeszcze pojęcie „blog", dopiero później zaliczono moją stronę do blogów. Swoje codzienne rozważania kieruję do różnych kategorii ludzi: do tych, którzy wierzą, którzy nie wierzą, a także tych, którym wydaje się, że wierzą, i którym wydaje się, że nie wierzą. Czasem to są rozważania stricte duchowe, a czasem luźniejsze spostrzeżenia, żarty. Staram się po prostu dzielić swoim doświadczeniem życiowym i duchowym.

To przynosi jakieś konkretne efekty?

Każdy może do mnie napisać czy to wiadomość e-mail czy na portalu Facebook. Często prowadzi to do różnych głębokich rozmów, a czasem następuje przeniesienie takich spotkań do rzeczywistości niewirtualnej. Niekiedy efektem jest później spotkanie w konfesjonale.

Po co właściwie ksiądz to robi?

Wierzę, że Pan Jezus dziś zachowywałby się tak samo. Bon moty w stylu „Miłujcie waszych nieprzyjaciół" to wręcz tweet idealny. Zwróćmy uwagę, jaka była strategia komunikacji Jezusa. On wygłaszał swoje kazania podczas pielgrzymek do Jerozolimy, kiedy miał jak największą widownię. Słynne Kazanie na górze wygłosił właśnie z góry, skąd znakomicie roznosił się głos. Jestem więc przekonany, że dziś Pan Jezus by tweetował. Oczywiście przestrzeń wirtualna to nie wszystko, bo nic nie zastąpi rozmowy twarzą w twarz, kontaktu wzrokowego i bezpośredniego spotkania. Jednak pewne myśli, inspiracje jak najbardziej powinno się przekazywać za pomocą nowych mediów.

Niedawno z ostrą krytyką spotkał się księdza wpis o tym, że homoseksualistów trzeba miłować. Może jednak blog to nie jest najbardziej odpowiednie miejsce na poważne rozważania duchowe...

Wpis to krótka forma, a tweet to już w ogóle... Dlatego też czasem wkradnie się jakieś nieporozumienie, czegoś nie uda się wyjaśnić do końca. To zresztą niejedyny mój wpis, który wywołał dyskusję. Jednak ludzie nie mają dziś czasu, by czytać długie wywody, staram się więc nie przesadzać z długością wpisów.