Ludowcy nie opracowali spójnej strategii działania w obliczu kryzysu podsłuchowego. Część polityków, jak np. Eugeniusz Kłopotek, uważa, że rządu nie można bronić za wszelką cenę. Inni są zdania, że koalicja mimo wszystko jest wartością, ale przy okazji kryzysu można załatwić kilka trudnych spraw. Chodzi na przykład o ustawę o uboju rytualnym, która miała być finalizowana na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Druga sprawa, którą chcieliby załatwić ludowcy, to ustawa o odnawialnych źródłach energii.
W nieoficjalnych rozmowach od ludowców można usłyszeć, że gdyby prezes PSL Janusz Piechociński nie wyrywał się do konsultacji politycznych z opozycją, w tym z PiS, które jest głównym kandydatem do przejęcia władzy po PO, to obie sprawy można by załatwić.
Być może z tego powodu politycy Stronnictwa po środowej interwencji ABW i prokuratury w tygodniku „Wprost" nabrali nabrali wody w usta. W czwartek wypowiedział się jedynie prezes Piechociński.
– Ryzykowna decyzja premiera z początku tego tygodnia pokazała, że nie udało się przeciąć narastania emocji. Teraz dopiero z opóźnieniem trzeba będzie tę decyzję korygować – stwierdził wicepremier.
Podkreślił jednak, że nie chce nic premierowi sugerować, bo Sienkiewicz jest jednym z najbliższych jego współpracowników „nie tylko w wymiarze politycznym".