Rządy Tuska zhańbiły Polskę - rozmowa z Jarosławem Gowinem

Jedynym sposobem na powstrzymanie katastrofy są wcześniejsze wybory – mówi Jackowi Nizinkiewiczowi były minister sprawiedliwości.

Aktualizacja: 28.06.2014 08:29 Publikacja: 27.06.2014 05:00

Jarosław Gowin

Jarosław Gowin

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Kto destabilizuje państwo?

Jarosław Gowin:

Nie wiem. Być może to element porachunków wewnątrz polskich służb, być może robota Rosjan, być może dzieło grupy przestępczej, która na tych nagraniach chciała zbić fortunę.

Komu to służy?

Jedno jest pewne. Rząd Tuska został sparaliżowany taśmami. To zaś oznacza głęboki kryzys państwa. Jedynym sposobem na powstrzymanie katastrofy jest jak najszybsza wymiana rządu, a potem przedterminowe wybory.

Czy powinniśmy się najpierw dowiedzieć, kto nagrywał?

Trudno mieć pretensje do dziennikarzy. Ich praca polega na tym, by patrzeć na ręce rządzącym. Publikacje „Wprost" nie są źródłem kryzysu, tylko go obnażają. Natomiast ustalenie autorów nagrań, nie tylko tych bezpośrednich, ale także ewentualnych zleceniodawców, to warunek odzyskania choćby minimalnego zaufania Polaków do państwa. Im szybciej to się zrobi, tym straty dla Polski będą mniej dotkliwe.

Ujawnienie taśmy ministra Radosława Sikorskiego z Jackiem Rostowskim jest w interesie państwa?

Zarówno treść nagrań, jak i bezsilność służb, które na to pozwoliły, na długie lata osłabią Polskę na arenie międzynarodowej. To dotyczy wszystkich nagrań, nie tylko rozmowy Sikorskiego z Rostowskim. Jeszcze raz podkreślę: nie mam pretensji do dziennikarzy. Nie wierzę natomiast w uczciwość intencji tych, którzy uruchomili akcję nagrywania najważniejszych osób w państwie. Ale największe pretensje mam właśnie do ekipy rządzącej Polską od siedmiu lat. Rozmowy wystawiają nas na pośmiewisko. Zastanawiam się, jak muszą się czuć normalni obywatele, skoro nawet ja, który o tej ekipie wiedziałem wystarczająco dużo, by nie chcieć mieć z nimi nic wspólnego i wolałem odejść z Platformy, niż firmować dalej jej nieudolne i skorumpowane rządy, jestem wstrząśnięty treścią rozmów. Ci ludzie zhańbili Polskę i powinni jak najszybciej odejść niesławie.

Złamano prawo podczas nagranych rozmów?

Rozmowa ministrów Nowaka i Parafianowicza – notabene obaj przez lata należeli do najbliższego otoczenia Donalda Tuska – świadczy o zamiarze złamania prawa, czyli „skręcenia" sprawy żony Nowaka. Prokuratura musi też zająć się informacją Nowaka o szantażowaniu prof. Religi przez wykupienie długów jego sztabu w 2005 r. Jeśli to się potwierdzi, osoby odpowiedzialne powinny stanąć przed sądem. Z kolei Sienkiewicz i Belka snują plany obejścia konstytucji. Co najmniej Belka powinien za to odpowiadać przed Trybunałem Stanu, bo naruszył niezależność NBP.

„Wprost", publikując nagrania, nie chroni przestępców?

Nie publikując, chroniłby sitwę niekompetentnych i zdemoralizowanych polityków, którzy traktują państwo jak swoją własność. Ten ich stosunek do państwa, pogardę dla obywateli, cynizm w zwalczaniu opozycji dostrzegłem już dawno temu. Dlatego postanowiłem odejść z Platformy i zrobić wszystko, by odsunąć ją od władzy. Mam nadzieję, że teraz, gdy wszyscy zobaczyli, że król jest nagi, a jego rządy są zdeprawowane, dołączy do mnie wielu uczciwych ludzi Platformy. Oni zostali oszukani przez Tuska tak samo jak miliony wyborców PO.

Dlaczego premier Tusk nie dymisjonuje szefa MSW Bartłomieja  Sienkiewicza?

Postanowił czekać, co będzie na następnych taśmach. Bo gdyby zdymisjonował Sienkiewicza, a za parę dni okazało się, że kolejne nagrania kompromitują następnych ministrów, to musiałby ich „odstrzeliwać" po kolei. Ale premier się przeliczył. Skala kompromitacji jest tak wielka, że musi odejść cała ekipa. I to nie od władzy, ale w ogóle z polityki.

O czym świadczą spotkania Pawła Grasia i premiera z Janem Kulczykiem?

Wszyscy zadają sobie pytanie, czy mają one związek z prywatyzacją Ciechu. Przecież to jedna z firm kluczowych z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Poufne spotkania premiera z biznesmenem, któremu rząd za chwilę sprzeda taką spółkę, to praktyka rodem z republik bananowych. W dodatku dzieje się to w momencie, gdy Rosjanom udaje się wejść z dużymi udziałami do Azotów. Za pierwszym razem, gdy podjęli taką próbę, uratowała nas samotna szarża ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego. Sytuacja przemysłu chemicznego, działalność rosyjskich lobbystów w tym sektorze, pomoc ze strony polskich polityków, okoliczności zdymisjonowania Budzanowskiego, przeciw któremu Rosjanie ewidentnie zmontowali prowokację z zemsty za przeciwstawienie się wejściu do Azotów i renegocjowanie jeszcze w poprzedniej kadencji skrajnie niekorzystnej dla Polski umowy gazowej – wszystko to powinno być przedmiotem prac komisji śledczej.

Czy zgadza się pan z Jarosławem Kaczyńskim, że Bronisław Komorowski będzie częścią sitwy, jeśli nie wystąpi za odwołaniem rządu?

W sytuacji kompletnego ubezwłasnowolnienia rządu odpowiedzialność za państwo spada przede wszystkim na prezydenta. To najtrudniejszy jak dotąd test dla Bronisława Komorowskiego. Zgadzam się z Jarosławem Kaczyńskim, że prezydent powinien zainicjować proces odwołania skompromitowanej ekipy rządowej, powołania rządu technicznego i przeprowadzenia przedterminowych wyborów.

Kiedy one powinny się odbyć?

Najlepiej wiosną. Rząd techniczny musi mieć kilka miesięcy spokojnej pracy, by uporządkować sytuację, powołać nowe kierownictwo służb kontrwywiadowczych, wyjaśnić afery, które ujawniają nagrani politycy PO, uspokoić naszych zagranicznych partnerów.

A co jeżeli PO znowu wygra wybory?

Nie można tego wykluczyć, choć z każdym nowym nagraniem prawdopodobieństwo zwycięstwa PO maleje.  Dla mnie dalsze rządy Platformy byłby zapowiedzią galopującego pogłębiania się kryzysu państwa. Ale demokracja polega na tym, że decydują obywatele. Jeśli chcieliby dalszych rządów PO, trzeba by ich wolę uszanować.

Kto powinien stanąć na czele rządu technicznego i kto powinien wchodzić w jego skład?

Rząd techniczny powinien być całkowicie pozapartyjny i powstać za akceptacją zarówno prawej, jak i lewej strony parlamentu. Dobrym premierem mógłby być np. profesor Jerzy Hausner, czołowy polski ekonomista. Ale odpowiednich kandydatów można wskazać więcej. Zostawiam to jednak dużym partiom, ewentualnie prezydentowi Komorowskiemu.

Czy projekt IV RP powinien wrócić?

Nigdy się nie odżegnywałem od tego projektu. Przewidywał on instytucjonalną przebudowę polskiego państwa. Bo dzisiaj – jak trafnie zauważył minister Sienkiewicz – w wielu obszarach istnieje ono tylko teoretycznie. Słowa Sienkiewicza uważam zresztą za najważniejsze ze wszystkich nagrań. Dowodzą one, że ta ekipa zdaje sobie sprawę ze słabości państwa, a zarazem nie robi nic, żeby to państwo wzmocnić. Widziałem to zwłaszcza od momentu, kiedy sam zostałem ministrem. Teraz mogę się już panu przyznać: decyzję o odejściu z Platformy podjąłem w październiku 2012 r. Mogą to poświadczyć osoby, które wtedy o tym poinformowałem. Chciałem tylko spłacić wszystkie rachunki wobec wyborców i kolegów z PO. To dlatego zdecydowałem się podjąć skazaną z góry na porażkę walkę z Tuskiem o przywództwo w partii. W momencie, gdy ją przegrałem, mogłem odejść z czystym sumieniem.

Broniłby pan Mariusza Kamińskiego jako szefa CBA i jego funkcjonowania w tamtym czasie?

Zdecydowanie tak. I myślę, że przyznałoby mi w tym rację nawet wielu najbardziej zagorzałych zwolenników PO, gdyby mieli możliwość zapoznania się ze stenogramem jego wystąpienia sejmowego w sprawie Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich.

Uważa pan, że opinia publiczna powinna poznać wszelkie informacje, jakimi Mariusz Kamiński i prokuratura dysponują na temat sprawy Kwaśniewskich?

Na pewno w wystąpieniu Kamińskiego nie ma niczego, co naruszałoby tajemnice państwowe i uważam, że obywatele powinni to wystąpienie poznać. Również zasadniczy trzon materiałów prokuratorskich powinien być udostępniony opinii publicznej. Niech Polacy sami ocenią, czy zamknięcie śledztwa było słuszne, czy też dowodzi, że w Polsce są równi i równiejsi.

Kwaśniewscy mają sporo na sumieniu?

Z całą pewność sprawa willi w Kazimierzu wymaga dalszego wyjaśnienia.

Czy może być pan wspólnym kandydatem prawicy, PiS, Polski Razem i pomniejszych ugrupowań, w wyborach na prezydenta Polski?

To nie wchodzi w grę. Rolę dominującą na prawej stronie sceny politycznej odgrywa PiS i jeśli dojdzie do współpracy w ramach szerokiego obozu prawicowego, to wspólnym kandydatem na prezydenta powinna być osoba wskazana przez tę partię. Będę ciężko pracował na rzecz najpierw zbudowania jedności w obrębie obozu prawicy, a potem jej wyborczego zwycięstwa. Nawet kosztem ambicji osobistych.

Dlaczego chce pan współpracować z partią Janusza Korwin-Mikkego, mimo że w wyborach do europarlamentu krytykował pan wraz z kolegami jego działania? Pamiętamy słynne spoty.

Czym innym jest kampania europejska, a czym innym samorządowa. W kampanii europejskiej nie wchodziło w grę wystawienie wspólnych list, ponieważ w sprawach zagranicznych różnimy się fundamentalnie. Natomiast mamy bardzo zbliżone poglądy gospodarcze, dlatego nie wykluczam współpracy w sprawach wewnętrznych. Niestety, skrajnie, wręcz chorobliwie prorosyjskie wypowiedzi JKM z każdym dniem czynią tę współpracę mniej prawdopodobną. Choć z drugiej strony dostrzegam, że coraz więcej członków Nowej Prawicy ma kłopot i dystansuje się od wypowiedzi swojego lidera.

Czy w wypowiedziach JKM dostrzega pan rzeczy, którymi powinna zająć się prokuratura?

Nie jest dobrze, kiedy w politycznej polemice sięga się po środki prokuratorskie. Ważniejsze jest nie to, czy JKM łamie prawo, czy nie, tylko to, że wypowiada poglądy, które są sprzeczne z polską racją stanu, np. jego wypowiedzi na temat rzekomego szkolenia w Polsce terrorystów, którzy zabijali ludzi na Majdanie.

Chce pan współpracować człowiekiem, którego poglądy są sprzeczne z polską racją stanu? Trudno mi to zrozumieć.

Liczę na to, że politycy Nowej Prawicy zreflektują się i zdystansują od takich poglądów.

Wyobraża pan sobie raczej współpracę z PiS, czy może byłby pan skłonny zostać członkiem tej partii?

Budowę zjednoczonego obozu polskiej prawicy uważam za kwestię racji stanu, bo tylko taka prawica jest zdolna do systemowej przebudowy Polski. Ale ten obóz powinien pozostać wewnętrznie zróżnicowany, nie ze względu na ambicje liderów, tylko dlatego, że występują między nami rzeczywiste różnice zdań (np. w sprawach gospodarczych) i że dzięki tej różnorodności będziemy wiarygodni dla szerszej grupy wyborców. Jestem więc zainteresowany współpracą z PiS, wykluczam natomiast możliwość wchłonięcia Polski Razem czy samorozwiązania.

Czyli o legitymację PiS pan nie zabiega?

Nie zamierzam tego robić ani teraz, ani w przyszłości.

Wyobraża pan sobie jakąkolwiek współpracę z PO? Ludwik Dorn mówi o takiej współpracy, co kiedyś byłoby niewyobrażalne.

Ciekawe, co powie po tych taśmach... W Platformie jest wielu uczciwych ludzi, niektórzy z nich dali o sobie znać podczas głosowania nad odebraniem immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu. Z każdym dniem dziwię się coraz bardziej, co oni jeszcze tam robią. Wykluczam możliwość współpracy z Platformą tak długo, jak długo na jej czele stoi Donald Tusk. Gdyby doszło do zmiany kierownictwa i powrotu do konserwatywno-liberalnych korzeni partii, to kwestię współpracy odnowionej Platformy z obozem prawicowym uważałbym za otwartą.

Na czele takiej PO mógłby stanąć Grzegorz Schetyna?

Niech pan pyta o to Bronisława Komorowskiego...

Kto destabilizuje państwo?

Jarosław Gowin:

Pozostało 100% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!