To najbardziej zaskakujący efekt wyborczego skandalu: w środę wieczorem doszło do spotkania lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego z Leszkiem Millerem, przewodniczącym SLD. Choć Kaczyński zaprosił przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych, to – nie licząc związanego sojuszem z PiS Jarosława Gowina ze Sprawiedliwej Polski – przyszedł tylko Miller.
Wiele mówi relacja Polskiej Agencji Prasowej z tego wydarzenia: „Kaczyński i Miller zorganizowali oddzielne konferencje prasowe po środowych konsultacjach między sobą, poświęconych sytuacji po wyborach samorządowych. Choć wystąpili oddzielnie, mówili niemal to samo. Obaj m.in. skrytykowali prezydenta Bronisława Komorowskiego".
Skrócić kadencję
– To, co się dzisiaj dzieje, jest zagrożeniem dla systemu demokratycznego. Wszystko zapowiada, że będziemy mieli do czynienia z takim wynikiem wyborów, który nie może być przyjęty jako prawdziwy – oświadczył Kaczyński, zapewniając, że doszli z Millerem do wspólnych wniosków.
– Są takie sytuacje w państwie, gdy lewica spotyka się z prawicą. Będziemy działać z każdym, aby zlikwidować narastające przekonanie polskich obywateli, że są manipulowani – oświadczył Miller.
Ich partie razem napiszą projekt ustawy skracającej kadencję samorządów. Chcą ją przeprowadzić w Sejmie po to, aby umożliwić powtórzenie wyborów. Szef Klubu PiS Mariusz Błaszczak zapowiada, że projekt będzie gotowy jeszcze przed przyszłotygodniowym posiedzeniem Sejmu.