Rzeczpospolita: Naukowcy stworzyli aplikację, która ocenia trudność zrozumienia wklejonych do niej zdań. Ma być stosowana m.in. po to, by język używany przez urzędników był dla nas bardziej zrozumiały. Takie rozwiązania są potrzebne?
Wiesław Banyś:
W pismach urzędowych czy instrukcjach obsługi zderzamy się z językiem różnym od potocznego i trzeba się starać, by były jak najbardziej zrozumiałe dla przeciętnego czytelnika. Pisma urzędowe muszą posługiwać się bardzo precyzyjnym językiem, bo za nimi idą na ogół decyzje administracyjne, które z kolei niosą zwykle skutki finansowe.
W jaki sposób działają takie programy?
Badają złożoność danego zdania poprzez m.in. obliczanie liczby słów występujących w tekście, zazwyczaj tych, które są poza grupą 3 tysięcy słów powszechnie używanych. Biorą pod uwagę także liczbę zdań złożonych i warunkowych, bo im więcej takich zdań, tym tekst trudniej zrozumieć. Im prostsze konstrukcje i słowa, tym łatwiejsze jest zrozumienie tekstu.