Inżynier, który pracował na polach naftowych niedaleko Palmiry, opowiedział o masakrze gazecie "The Independent". W obawie o życie swojej rodziny, nie podał nazwiska, przedstawił się jako "Ahmed".
Mówił o setkach ciał leżących na ulicach po zajęciu Palmiry przez bojowników Państwa Islamskiego. Zaznaczył, że dżihadyści nikomu nie pozwolili opuszczać domu. Jego bratu udało się jednak wyjść na ulicę.
- Sfotografował ciała. Wszystkie miały ścięte głowy - mówi inżynier i dodaje, że bratu udało się przesłać mu zdjęcia. "The Independent" podkreśla jednak, że są zbyt straszne, aby je publikować.
Z relacji świadka masakry w Palmirze wynika, że ciała zabitych leżały na ulicach przez trzy dni. - Nie mogliśmy zabrać ciał ani zakopać ich bez pozwolenia. Zwłoki były w całym mieście - mówił inżynier.
Państwo Islamskie przejęło kontrolę nad Palmirą w maju. Miasto słynie m.in. z kolumnowych portyków i rzeźby sepulkralnej. Od 1980 roku znajduje się na liście UNESCO. W 2013 roku została wciągnięta na listę zabytków zagrożonych, na której znajduje się m.in. syryjskie Aleppo.