Izraelski MSZ ogłosił na polecenie premiera Beniamina Netanjahu sprawującego równocześnie funkcje szefa dyplomacji, że zawiesza wszelkie kontakty z Unią Europejską w sprawie bliskowschodnich negocjacji pokojowych.
Ma to być wyraz największego oburzenia po niedawnej decyzji UE o specjalnym znakowaniu produktów importowanych z Izraela do Europy wytwarzanych w osiedlach izraelskich na ziemiach okupowanych. Zgodnie z dyrektywą UE nie mogą one nosić nalepek „Made in Israel". Obóz premiera Netanjahu traktuje tej dyrektywę jako wyraz dyskryminacji i antysemityzmu. Bo dlaczego Izrael ma być traktowany inaczej niż Turcja okupująca Cypr Północny, od której nie wymaga się żadnych specjalnych oznaczeń produktów eksportowanych do Unii. Podobnie z Marokiem, który okupuje Saharę Zachodnią, czy nawet z Indiami, które są w posiadaniu części Kaszmiru.