Dyżurny Służby Operacyjnej Sił Zbrojnych RP, obecnie na emeryturze, w liście przesłanym do portalu wp.pl opisał, co zawierał zniszczony 400-stronicowy dokument z 10 kwietnia 2010 roku, gdy doszło do katastrofy smoleńskiej.
Rzecznik resortu obrony Bartłomiej Misiewicz wydał oświadczenie w związku z listem ppłk. rez. Sławomira Komisarczyka. W pierwszej kolejności poinformował, że ppłk. Komisarczyk nie był 10 kwietnia 2010 r. obecny w pracy w Dyżurnej Służbie Operacyjnej Sił Zbrojnych RP. "Co oznacza, że nie może posiadać żadnej wiarygodnej wiedzy na temat informacji z dyżuru tego dnia" - napisał rzecznik MON.
W dalszej części oświadczenia podkreślił dużą wagę dokumentów. "W Dzienniku Działań DSO SZ RP powinny znaleźć się wszystkie informacje dotyczące: meldunków, decyzji, wykonywanych i odbieranych połączeń, współpracy służb oraz jednostek organizacyjnych Ministerstwa Obrony Narodowej i Wojska Polskiego, co miało istotne znaczenie dla zaistniałej wówczas sytuacji kryzysowej - stąd waga tego dziennika".
Całość oświadczenia rzecznika można przeczytać na stronie MON.