Szef MON Antoni Macierewicz zapowiedział w piątek, że zgłosi do prokuratury sprawę "zniszczenia wszystkich meldunków dotyczących sprawy smoleńskiej, które napływały do Sztabu Generalnego w dniu 10 kwietnia" 2010. - Dokument, mówiący o zniszczeniu (meldunków) został przeze mnie odtajniony (...). Było to ponad 400 stron - powiedział Macierewicz. Protokół zniszczenia dokumentów opublikował w sobotę portal tvp.info. Te dokumenty to - jak podał portal - "Dziennik Działania Dyżurnych Służb Operacyjnych" obejmującego 10 kwietnia 2010 roku. Protokół sporządzono z polecenia szefa Centrum Zarządzania Kryzysowego w lutym 2012 roku. 

List z informacją o tym, co zawierały zniszczone dokumenty przesłał do portalu wp.pl ppłk. rez. Sławomir Komisarczyk, dyżurny Służby Operacyjnej Sił Zbrojnych RP, obecnie na emeryturze. We fragmencie listu czytamy: "W dniu katastrofy zapisy dotyczyły głównie chronologicznych sentencji powiadamiania przełożonych i przedstawicieli władzy o katastrofie w ramach istniejącego schematu powiadamiania. Cała Służba Dyżurna wiadomości na temat katastrofy zdobywała głównie z mediów i nic szczególnego w zniszczonym dokumencie nie było, bo być nie mogło. Żadne tajne, czy mniej tajne służby nie informowały nas o katastrofie, bo nie miały takiego obowiązku". Całość listu można przeczytać tutaj.

Treść listu skomentował dyrektor biura prasowego prezydenta Andrzeja Dudy Marek Magierowski. W oświadczeniu przesłanym do wp.pl napisał: "Zniszczenie każdego oficjalnego dokumentu związanego z katastrofą Smoleńską, niezależnie od jego domniemanej wagi, niezależnie od tego, czy został sporządzany odręcznie, czy też w formie elektronicznej, jest aktem niezrozumiałym". Przyznał również, że odnosi wrażenie, że "list ppłk. Komisarczyka, zamiast pomóc, raczej dodatkowo obciąża osoby odpowiedzialne za zniszczenie tych dokumentów".