[b][link=http://www.rp.pl/artykul/419646.html]JAK POMÓC POSZKODOWANYM[/link][/b]
Początkowo na Haiti miało lecieć 63 strażaków z Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej (GPR) i 12 psów. Jednak przed startem samolotu – z powodu jego ograniczonej pojemności – zmniejszono ekipę. Cała grupa miała dotrzeć na Haiti w sobotę. Lot miał trwać 16 godzin.
– Ratownicy nawet po siedmiu dniach od trzęsienia ziemi odnajdowali w gruzowiskach żywych ludzi. Nigdy nie tracimy nadziei, po to tam lecimy – mówił przed odlotem zastępca szefa polskiej grupy ratowniczej bryg. Marek Komorowski.
Polscy strażacy to jedna z 11 takich grup na świecie, które posiadają certyfikat ONZ. Są wyszkoleni w zakresie dotarcia, poszukiwania i wydobywania osób uwięzionych pod gruzami, a także udzielania pierwszej pomocy.
Pomoc dla ofiar płynie też z całej Polski. – Od kilku dni mamy gorącą linię telefoniczną, dostajemy też mnóstwo e-maili od zwykłych obywateli z ofertami wsparcia dla Haiti. Zgłaszają się zarówno wolontariusze z odpowiednim przeszkoleniem do działania w warunkach klęski żywiołowej, jak i osoby zainteresowane choćby przenoszeniem cegieł, odgruzowywaniem miejsc katastrofy – mówi „Rz” Magdalena Stefańska z działu współpracy z zagranicą Polskiego Czerwonego Krzyża.