Estonia nie bardzo boi się Rosji

Jesteśmy pewni, że NATO nas obroni – mówi premier Estonii Andrus Ansip

Aktualizacja: 08.03.2010 00:45 Publikacja: 07.03.2010 17:33

Premier Estonii Andrus Ansip

Premier Estonii Andrus Ansip

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

[b]Rz: Trzy lata temu Estonia usunęła z centrum Tallina pomnik radzieckiego żołnierza. Rosja natychmiast odpowiedziała cyberwojną. Jak sytuacja wygląda dzisiaj? Czy Rosja nadal stanowi zagrożenie dla Estonii?[/b]

[b]Andrus Ansip:[/b] Nie można powiedzieć, że to była cyberwojna. Estonia stała się celem cyberataku ze strony Rosji, ale skutecznie go odparła. Dzięki naprawdę dobrej współpracy informatyków z kilku krajów skutecznie ochroniliśmy estońską cyberprzestrzeń. Czy Rosja jest dziś dla nas groźna? Nie. To nie jest tak, że Estończycy żyją w ciągłym poczuciu zagrożenia ze strony Rosji i codziennie o tym myślą. Estonia jest członkiem UE i NATO. Chcemy żyć naszym życiem. W chwili obecnej czujemy się dość bezpieczni.

[b]Dlaczego zatem państwa bałtyckie protestowały w ostatnich dniach przeciwko temu, by Francja sprzedała do Rosji okręty wojenne klasy Mistral?[/b]

Estonia nie protestowała. Sami nawet mamy system obronny Mistral, który też został kupiony we Francji. Okręty klasy Mistral nie mają znaku wzmocnień lodowych (tzw. okręty klasy lodowej przystosowane do żeglugi po morzach pokrytych lodem – przyp. red.). Rosja ma już większe lotniskowce, więc sytuacja za bardzo się nie zmieni.

[b]Protestowały ministerstwa obrony Litwy i Łotwy.[/b]

Tego nie wiem. Ale faktem jest, że od 8 sierpnia 2008 roku musimy być bardziej czujni niż wcześniej. Tego dnia, gdy Rosja, używając sił zbrojnych, najechała na Gruzję, świat się zmienił. Jeden kraj najechał na swojego suwerennego sąsiada, a my znaleźliśmy się w zupełnie nowej rzeczywistości. Ale nie tylko my, sąsiedzi Rosji. Wszystkie kraje na świecie.

[b]Czyli zagrożenie jednak jest.[/b]

Owszem, powinniśmy być bardziej ostrożni. Ale nie jest to wielkim zmartwieniem Estonii. My nie bardzo boimy się Rosji. Wierzymy w NATO, a także w jego piąty artykuł, który mówi o zbiorowej obronie. Działamy razem z naszymi sojusznikami na różnych misjach. Oczywiście Estonia oczekuje, że w razie potrzeby inne państwa NATO nam pomogą. Ale naprawdę nie wierzę, by taka pomoc dla naszego kraju była potrzebna.

[b]W styczniu brytyjski „Economist” napisał, że dopiero teraz NATO opracowało plany obronne dla państw bałtyckich i zrobiło to dzięki Polsce, która wywierała na niego największą presję. Wcześniej – jak sugeruje – nie było takiej potrzeby, bo Rosja jest przyjacielskim sojusznikiem. Czy Estonia odczuwała, że NATO zaniedbuje państwa bałtyckie?[/b]

Nikt w Estonii nie ma wątpliwości, że NATO nas poprze, jeżeli takie wsparcie rzeczywiście będzie potrzebne. Państwa członkowskie sojuszu rotacyjnie chronią przestrzeń powietrzną państw bałtyckich (nie mają nowoczesnych sił powietrznych – przyp. red.) i tu bardzo chciałbym podziękować Polsce, której samoloty będą nas chronić po raz trzeci. Wsparcie Polski – w ramach współpracy w NATO czy UE – było dla nas bardzo duże. Polacy rozumieją to, co czujemy. Nie trzeba używać słów.

[b]Czy z estońskiej perspektywy Zachód rozumie państwa bałtyckie?[/b]

Tak sobie. Estończycy wciąż pamiętają skutki okupacji. Radzieckie wojska opuściły nasz kraj w 1994 roku. Oczywiście z powodów historycznych jesteśmy bardziej wyczuleni na sprawy bezpieczeństwa niż młodzi ludzie w innych krajach UE.

[b]Może UE powinna prowadzić wobec Rosji ostrzejszą politykę?[/b]

Dlaczego ostrzejszą? My chcemy współpracować ze wszystkimi partnerami, również z Rosją, a współpraca powinna być korzystna dla obu stron. Partnerstwo Wschodnie jest dla UE bardzo ważne, ale współpraca z Rosją też.

[b]A Rosja bez przerwy bije na alarm, że rosyjska mniejszość w krajach bałtyckich jest dyskryminowana i np. nie może uzyskać obywatelstwa tych krajów.[/b]

Proszę nie zwracać uwagi na tę propagandę. Wszystkie międzynarodowe instytucje mówią wyraźnie, że Estonia nie łamie praw mniejszości narodowych i spełnia międzynarodowe standardy z nimi związane. Nie chcę być wciągany w tę propagandę. Fakty są takie, że w 1992 roku osoby bez obywatelstwa stanowiły 32 procent społeczeństwa, a teraz jest ich 8 procent. To całkiem niezły wynik. Oczywiście najwięcej jest mówiących po rosyjsku, ale są też osoby pochodzenia ukraińskiego, białoruskiego, a jeden procent stanowią nawet Finowie.

[b]Rosjanie inwestują m.in. w gazety na Litwie litewskie i banki na Łotwie. Czy Rosja też w podobny sposób próbuje wpływać na Estonię?[/b]

Nie, absolutnie nie. Na przykład nasza największa gazeta „Postimees” i inne magazyny, a także kanał telewizyjny są własnością norweskiego koncernu Schibsted. Możemy powiedzieć, że dzięki temu mamy naprawdę niezależne media. Bezpośrednie inwestycje Finlandii i Szwecji w Estonii wynoszą 30 procent. W Estonii działają też cztery duże banki, które pokrywają ponad 95 procent rynku, i które są oddziałami dużych banków skandynawskich. Są dobrze skapitalizowane, mają duże rezerwy. Bardzo trudno z nimi konkurować.

[b]Które państwa są Estonii bliższe – bałtyckie czy skandynawskie?[/b]

Nie możemy tego powiedzieć. Ale wpływ Szwecji i Finalndii jest bardzo silny. Kiedyś każda estońska rodzina miała znajomego w Finlandii. W latach 90. ci przyjaciele pozakładali wiele prywatnych biznesów w Estonii. Dzięki temu Estonia przejęła fińską kulturę biznesową. Do dziś nordycki wpływ jest silny i nie chodzi tylko o gospodarkę, ale też rozwój demokracji i mentalność. Według sondażu eurobarometru 47 procent Estończyków ufa rządowi. Razem z państwami skandynawskimi jesteśmy w czołówce. Publiczne zaufanie jest u nas większe niż w pozostałych krajach bałtyckich.

[b]Czy pan rozumie po fińsku?[/b]

Estoński i fiński są bardzo podobne. Mieszkańcy północy kraju, w tym stolicy – Tallina, mogli oglądać fińską telewizję podczas lat okupacji. Wielu Estończyków twierdzi, że płynnie posługuje się tym językiem. Bardzo łatwo możemy się zrozumieć.

[b]Zaskakujące są opinie Estończyków, Litwinów i Łotyszów, którzy twierdzą, że się nie lubią, jak wrzuca się ich do jednego worka i przykleja etykietkę „państwa bałtyckie”. Co więcej, mówią, że bardzo ze sobą rywalizują. Wśród pozostałych Estończycy mają opinię, że zawsze chcą być najlepsi.[/b]

To trzy niepodległe, suwerenne kraje, a nie jeden twór państwowy o nazwie „Bałtyka”, więc nie ma w tym nic dziwnego. Nie widzę nic złego w tym, że ktoś chce być najlepszy. Trzeba iść do przodu. Ale nie ma między nami niezdrowej rywalizacji. Współpracujemy ze sobą i się wspieramy.

[b]Jako pierwsi na świecie zorganizowaliście wybory przez Internet.[/b]

Były to wybory lokalne w 2005 roku. Ale nie myśleliśmy o tym, że chcemy być lepsi od Polski czy Łotwy. Estończycy po prostu tak bardzo doceniają udogodnienia, jakie niesie ze sobą Internet, że nie chcą już stać w kolejkach do biur, urzędów skarbowych, na policji. Wolą siedzieć w domu i wszystkie sprawy załatwiać przez Internet.

[b]Estonia lepiej też poradziła sobie z kryzysem niż Łotwa i Litwa.[/b]

Naprawdę nie rywalizujemy z naszymi sąsiadami. Kryzys jeszcze trwa, rosną problemy z bezrobociem. Wszędzie jest podobnie, ale faktycznie są pewne różnice. My zgromadziliśmy spore rezerwy, które stanowią 11,7 procent PKB. Nasi sąsiedzi ich nie mają. Jeden z nich prosił nawet o pomoc Międzynarodowy Fundusz Walutowy. My byliśmy w lepszej sytuacji. Estonia jest wśród tych krajów, które nie potrzebowały pieniędzy podatników, by ratować komercyjne banki. W czwartym kwartale ubiegłego roku mieliśmy wzrost 2,6 proc. i był to najwyższy wzrost w całej UE. Teraz naszym celem jest euro. Wierzymy, że przyniesie zaufanie zagranicznych inwestorów, że Estonia stanie się bardziej atrakcyjna. Opinia publiczna bardzo popiera przyjęcie euro.

[b]Czy to przypadek, że przyjechał pan do Polski wtedy, gdy odbywa się Bieg Piastów na 50 km?[/b]

Nie, wizytę udało się połączyć z biegiem. W tym roku to już mój piąty narciarski maraton, w dodatku w ciągu pięciu tygodni. Niektórzy zbierają znaczki, inni monety, a ja kolekcjonuję maratony. Ten jest tylko na 50 km, biegałem już na 90. To dla mnie ogromna przyjemność, bardzo to lubię, nie biegam dla rywalizacji. Ostatni sezon był bardzo dobry, przebiegłem 1500 km, zaliczyłem też 2,6 tys. km na rolkach i 2 tys. na rowerze.

[b]Estończykom to się podoba?[/b]

Nie wszystkim. Niektórzy uważają, że premier powinien siedzieć za biurkiem. Jeden z moich kolegów w UE otrzymał nawet przezwisko Forest Gump, bo codziennie biega. Co jest złego w tym, że premier biega? Nie wiem. Chciałem jeszcze dodać, że Justyna Kowalczyk wiele razy brała udział w biegach w Estonii i wiele razy ją spotkałem. Ponieważ w jej ekipie jest dwóch Estończyków, Estończycy też są bardzo dumni z jej medali w Vancouver.

[b]Rz: Trzy lata temu Estonia usunęła z centrum Tallina pomnik radzieckiego żołnierza. Rosja natychmiast odpowiedziała cyberwojną. Jak sytuacja wygląda dzisiaj? Czy Rosja nadal stanowi zagrożenie dla Estonii?[/b]

[b]Andrus Ansip:[/b] Nie można powiedzieć, że to była cyberwojna. Estonia stała się celem cyberataku ze strony Rosji, ale skutecznie go odparła. Dzięki naprawdę dobrej współpracy informatyków z kilku krajów skutecznie ochroniliśmy estońską cyberprzestrzeń. Czy Rosja jest dziś dla nas groźna? Nie. To nie jest tak, że Estończycy żyją w ciągłym poczuciu zagrożenia ze strony Rosji i codziennie o tym myślą. Estonia jest członkiem UE i NATO. Chcemy żyć naszym życiem. W chwili obecnej czujemy się dość bezpieczni.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!