Radosław Sikorski uznał, że na razie państwa nie stać na finansowanie tej metody. Zadeklarował poparcie dla projektu ustawy posłanki PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która dopuszcza tworzenie zarodków nadliczbowych, ich mrożenie i selekcję przed wprowadzeniem do organizmu kobiety.
Bronisław Komorowski stwierdził z kolei, iż państwo powinno współfinansować metodę in vitro. Ale nie zawsze. – Tylko w stosunku do tych, gdzie jest szansa, że się urodzą dzieci zdrowe i będą dobrze wychowane, i to wychowane na dobrych obywateli w przyszłości. Państwo ma prawo traktować wydatek z budżetu jako inwestycję – argumentował.
Co marszałek miał na myśli? Od razu po debacie wyjaśniał dziennikarzom, że takiej gwarancji może nie dać np. 80-letnia staruszka.
– In vitro może być stosowane do 45. roku życia – zwraca uwagę poseł PO Jarosław Gowin, autor jednej z ustaw dotyczącej regulacji spraw sztucznego zapłodnienia. – Żałuję, że marszałek Komorowski ma sprawę in vitro nie do końca przemyślaną.
– Jego wypowiedź wskazuje na to, że jest zwolennikiem selekcjonizmu – krytykuje Komorowskiego poseł PiS Bolesław Piecha, autor ustawy zakazującej sztucznego zapłodnienia tą metodą. – Widać, że ma na temat in vitro małą wiedzę, chyba czerpaną z kolorowych czasopism.