Procedury i formalności oraz bałagan w dokumentacji budowlanej generalnego wykonawcy. To wstrzymuje wypłatę zaległych wynagrodzeń wobec firm, które budowały stadion i nie otrzymały za to pieniędzy.
Z blisko 100 mln zł roszczeń wypłacono tylko 24 mln zł na mocy 46 porozumień, jakie w imieniu Skarbu Państwa podpisało NCS. To jedynie połowa firm, które wystąpiły z roszczeniami. Aż blisko 20 proc. firm odmówiono wypłaty pieniędzy. Zdaniem NCS z mocy prawa nie obejmuje ich solidarna odpowiedzialność inwestora.
Ale zdaniem grupy podwykonawców NCS wydłuża sprawę wypłat. – Według naszych informacji to Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa chce nas przetrzymać, a pieniądze wyegzekwować od generalnego wykonawcy, a nie z budżetu państwa – mówi „Rz" jeden z właścicieli firm wykończeniowych.
– Jako dysponent środków publicznych NCS Rozliczenia nie może wypłacać pieniędzy na rzecz podwykonawcy bez podstawy faktycznej i prawnej. A nieuprawnione ich wykorzystanie mogłoby prowadzić do odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych – tłumaczy Mikołaj Piotrowski w imieniu spółki. – Jeśli są poważne wątpliwości, czy istnieje obowiązek zapłaty, NCS Rozliczenia nie może przyjmować na siebie odpowiedzialności w szerszym zakresie. Ostateczną wyrocznią w sprawie zasadności roszczenia jest Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa (ona sama odmówiła odpowiedzi na pytania „Rz").
NCS chciało sfinansować długi wobec podwykonawców ze 152 mln zł gwarancji ubezpieczeniowej generalnego wykonawcy, ale w połowie lipca sąd zakazał centrum skorzystanie z tych pieniędzy. Sąd będzie wyjaśniał także, czy w ogóle NCS powinno żądać 308 mln zł z tytułu kar umownych od konsorcjum Hydrobudowa-Alpine, skoro wiele prac zlecił wykonawcy poza umową.