Prezent dla lekarza to dar serca

Mam wrażenie, że sprawa doktora G. wstrząsnęła naszym środowiskiem. Sądzę, że korupcji będzie coraz mniej – mówi prof. Bogdan Chazan

Aktualizacja: 12.01.2013 11:06 Publikacja: 12.01.2013 09:00

Fot. Renata Osinska

Fot. Renata Osinska

Foto: copyright PhotoXpress.com

Jaki najbardziej zaskakujący prezent dostał pan od wdzięcznej pacjentki?

Profesor Bogdan Chazan, ginekolog położnik, dyrektor Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie:

Dawno temu dostałem zająca przed świętami. Bardzo się ucieszyłem, poszedłem do żony i powiedziałem: mamy zająca na święta. Żona na to – świetnie, tylko zając podobno musi skruszeć. Wywiesiliśmy go na balkonie, minął dzień, drugi, trzeci, nie wiadomo, co z tym zającem zrobić. I w końcu biedak został oddany do utylizacji. To był miły prezent, bardzo oryginalny, ale w naszym przypadku kompletnie bezużyteczny.

Dużo było tych prezentów w pana karierze zawodowej?

Zdarzało się, że dostałem kilka jajek od kur z domowego chowu czy inne tego typu prezenty. To było na początku mojej kariery zawodowej, kiedy przyjmowałem w wiejskim ośrodku zdrowia na Rzeszowszczyźnie. Uważam, że to były dary serca, a poza tym w tamtej okolicy panował wówczas taki zwyczaj. Teraz też zdarza się czasami, że pacjent przynosi prezent na zakończenie leczenia albo – tak jak w mojej specjalizacji – po urodzeniu zdrowego dziecka.

Może czują się do tego zobowiązani.

Trzeba pamiętać, że jeżeli sprawa jest trudna, lekarz kilka, a nawet kilkanaście razy spotyka się z pacjentem, to między nimi tworzą się bardziej osobiste relacje. Oczywiście pewnych barier lekarz nie powinien przekraczać, ale indywidualne zaangażowanie w proces leczenia nie jest niczym złym. No a potem pacjent często odczuwa taką potrzebę, żeby wyrazić swoją radość, i chce się nią podzielić z osobą, która się do tego przyczyniła – lekarzem, pielęgniarką. I przychodzi z kwiatami czy czekoladkami. Nie sądzę, żeby to było coś złego. Ważne jest natomiast, żeby w danym miejscu – szpitalu czy przychodni – nie tworzono atmosfery takiego przymusu, że to wypada, tak trzeba, bo lekarz tego oczekuje. To byłoby fatalne.

A czy pieniądze powinny być takim wyrazem wdzięczności po leczeniu, wykonaniu zabiegu czy operacji?

Zdecydowanie nie. Otrzymywanie pieniędzy uważam za praktykę nie do przyjęcia, bo to jest po prostu łapówka. Jest tylko jedno właściwe zachowanie lekarza, gdy pacjent chce mu wręczyć pieniądze: zaproponować mu darowiznę na rzecz szpitala, jeżeli czuje się do tego stopnia usatysfakcjonowany procesem leczenia, że postanowił wyrazić swoją wdzięczność akurat w formie pieniężnej.

A więc między dawaniem prezentów, które są wyrazem wdzięczności, a korupcją jest bardzo wyraźna granica? Nie sposób mieć wątpliwości, czy jeszcze mamy do czynienia z niewinnym prezentem czy już z łapówką?

Oczywiście. Kwiaty czy czekoladki – tak. Pieniądze – nie. Ale słyszałem też o takim przypadku, że lekarz wysyłał „wdzięcznych" pacjentów po prezent do salonu Desy. A że znał sprzedawcę z tego salonu, to już on instruował pacjenta, jaki prezent będzie przez pana doktora mile widziany. To także jest łapówka.

Spotkałam się z opinią, że skoro Mirosław G., kardiochirurg oskarżony o korupcję, brał od pacjentów pieniądze czy kosztowne prezenty, ale dopiero po wykonaniu zabiegu, a więc nie uzależniał go od późniejszej gratyfikacji, to nie jest to zachowanie społecznie szkodliwe.

Ja takie zachowanie uważam za niedopuszczalne. I uważam, że dzięki ujawnieniu postępowania doktora G. i dzięki jego procesowi o korupcję dużo się zmieniło w relacjach między lekarzami a pacjentami. Oczywiście na korzyść. W niektórych środowiskach przyszło otrzeźwienie, a i pacjenci zrozumieli, że takie zachowanie nie jest w porządku i nie powinno mieć miejsca. Dziwię się tylko, że koledzy lekarze, którzy publicznie wypowiadali się w tej sprawie, czasami więcej uwagi przywiązywali do okoliczności, w jakich Mirosław G. został zatrzymany i przesłuchiwany, niż do istoty sprawy. Zabrakło mi zdecydowanego potępienia korupcji w służbie zdrowia.

Skąd pana zdaniem taka postawa?

Korporacje zawodowe chronią swoich członków, czasem aż do przesady. Zagadnienia etyki czy deontologii lekarskiej bardzo rzadko są obecne na sympozjach i kongresach.

A w społeczeństwie ciągle chyba pokutuje taka opinia, że jak się dobremu lekarzowi nie zapłaci, to właściwie nie wiadomo, co się stanie, ale trzeba dać. A może to się zmienia?

Zmienia się. I dużo zależy od nas samych. Jeżeli będziemy wychowywać młodych lekarzy w duchu, że to nie jest właściwe, dyskutować o tym na forum samorządów, by osoby kierujące zespołami ludzkimi nie tworzyły sprzyjającego korupcji klimatu, to takich zachowań będzie coraz mniej.

Podobno pacjenci są rozżaleni, gdy przychodzą do lekarza z prezentem po szczęśliwym wyleczeniu, a lekarz mówi: dziękuję, ale nie przyjmę.

To rzeczywiście jest delikatny moment i warto o tym wspomnieć. Mówiłem już, że między lekarzem a pacjentem wytwarza się specyficzna więź. I odmowa przyjęcia prezentu w dowód wdzięczności mogłaby spowodować u pacjenta poczucie odrzucenia, zawiedzenia, a nawet podejrzenia, że lekarz się wywyższa. Że nie chce się zniżyć do poziomu pacjenta, żeby razem z nim się cieszyć. A więc w takiej sytuacji należy postępować z wyczuciem.

U pana w klinice prezenty są akceptowane?

Nie ma jeszcze oficjalnego zarządzenia zabraniającego przyjmowania prezentów od pacjentów. Ale koleżanki i koledzy wiedzą, że przyjmowanie pieniędzy jest absolutnie niedopuszczalne i że za taki czyn natychmiast się wylatuje z pracy. Bo to kierownik czy ordynator kształtuje takie postawy. Mam nadzieję, a nawet jestem przekonany, że w szpitalu, którym kieruję, nie ma atmosfery sprzyjającej łapówkarstwu.

Młodzi lekarze mogą uważać, że panu łatwo mówić, bo jest pan na stanowisku, już się pan dorobił, a inni ledwie wiążą koniec z końcem.

Tak było w czasach PRL. Ówczesne władze otwarcie mówiły, że lekarze zarabiają mało, bo i tak sobie poradzą, jakoś sobie „dorobią". Z kolei lekarze uważali, że skoro władza tak ich traktuje, to mają moralne prawo, żeby uposażenia podreperować sobie w inny sposób. Ale dzisiaj lekarze zarabiają przyzwoicie, a takie nastawienie należy już do przeszłości. Zresztą mam wrażenie, że sprawa dr. G. wstrząsnęła naszym środowiskiem. Sądzę więc, że tej korupcji będzie coraz mniej.

Są opinie, również wśród lekarzy, że sprawa dr. G. miała podłoże polityczne i to przede wszystkim jest wstrząsające, a nie branie przez niego „prezentów".

Ja tak nie uważam. I sądzę, że jeżeli byli lekarze, którzy postępowali podobnie jak doktor G., to już tego zaniechali.

Przestraszyli się?

Może raczej poszli po rozum do głowy.

Czyli ta sprawa wpłynęła korzystnie na stosunki panujące w społeczeństwie?

Jestem pewien, że tak. Takich przypadków jak dr G. już nie będzie.

Jaki najbardziej zaskakujący prezent dostał pan od wdzięcznej pacjentki?

Profesor Bogdan Chazan, ginekolog położnik, dyrektor Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie:

Pozostało 98% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!