Dopalacze z Chin zalewają rynek

„Morski kwiat" czy „Rozmarynowy dotyk" sprzedawane są jako saszetki zapachowe. Można je kupić w sklepach internetowych

Aktualizacja: 21.01.2013 01:36 Publikacja: 21.01.2013 01:35

Dopalacze z Chin zalewają rynek

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

Wojna wydana przez rząd dopalaczom jesienią 2010 r. dała krótkotrwałe efekty. Sanepid zamknął wtedy 1,4 tys. sklepów. Na rynku pojawiają się jednak wciąż nowe specyfiki oferowane w Internecie.

– Dzisiaj potrzeba 5 minut, żeby kupić dopalacz. Wystarczy się zalogować, przelać pieniądze i czekać na przesyłkę. Według mojej wiedzy działa obecnie co najmniej 49 sklepów internetowych oferujących różnego rodzaju substancje psychoaktywne – mówi prof. Mariusz Jędrzejko z Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej, autor pojęcia „dopalacze".

Według informacji „Rz" na rynku zaczął dominować towar sprowadzany z Chin, wcześniej w Polsce praktycznie nieznany. Można też trafić na preparaty z Czech, Holandii i Wielkiej Brytanii.

Mają postać suszy roślinnych albo tabletek. Sprzedający w sieci zachwalają je jako „aromatyczne chemikalia", dobrej jakości, zastrzegając, że są przeznaczone do „użytku laboratoryjnego", więc ich spożycie może być niebezpieczne. Jednak nawet niewtajemniczony łatwo rozpozna, co kryje się za taką reklamą.

Wysyłka kosztuje zwykle 6–10 euro, a przy większych zamówieniach nic. Jest to zachętą do „dilerki", by klient rozprowadzał towar wśród znajomych.

185 zatruć dopalaczami odnotowano w 2012 roku. W grudniu aż 42

Sprzedawcy często oferują towary, które na pierwszy rzut oka nie budzą podejrzeń. – Proponują na przykład możliwość zakupu przez Internet koszulek z Chin i jest to główny produkt. Jednak oprócz niego otrzymuje się dopalacz. Takich przesyłek jest coraz więcej – mówi prof. Jędrzejko.

To m.in. z Chin pochodzą różne odmiany dopalaczy mające w nazwie „Speed", w zależności od składu opatrzone różnymi numerami. Na rynku są obecne także środki oferowane jako saszetki zapachowe, np. o nazwie „Niebieski ogień", „Morski kwiat", „Rozmarynowy dotyk" czy „Sosnowe orzeźwienie". Zawierają susz do palenia, i – jak twierdzą eksperci – stanowią konkurencję dla marihuany. Ceny są przystępne – od 20 zł.

Gdy jesienią 2012 r. w Olsztynie doszło do zatruć nastolatków, tamtejszy sanepid skonfiskował takie saszetki zapachowe w sprzedającym je sklepie. Jednak wciąż są do kupienia w Internecie.

O rosnącej sprzedaży takich nowych środków świadczą m.in. częstsze zatrucia. Według Głównego Inspektora Sanitarnego (GIS), w ubiegłym roku było 185 zatruć dopalaczami (najwięcej w województwach łódzkim i śląskim), przy czym tylko w grudniu aż 42.

Skutki bywają dramatyczne. W Brodnicy zmarł niedawno 20-latek, który jak podejrzewali lekarze, zatruł się dopalaczami. Miał objawy psychozy. Wcześniej dał matce woreczek z suszem roślinnym.

W styczniu do szpitala w Elblągu trafiło dwoje nastolatków. Dziewczyna twierdziła, że zażyli preparat o nazwie „Niebieski ogień". Ona straciła przytomność, chłopak miał mdłości.

W listopadzie zeszłego roku 15-letni gimnazjalista trafił do szpitala w Słupsku z silnymi objawami zatrucia po zażyciu dopalaczy. Słaniał się na nogach i niewyraźnie mówił.

Kilka dni temu GIS zdecydował o zamknięciu 21 punktów handlowych, co do których istniało podejrzenie, że nimi handlują. Z kolei wojewoda pomorski polecił zamknąć cztery sklepy z takimi substancjami działające w regionie (trzy w Gdańsku i jeden w Tczewie).

Ale prof. Jędrzejko uważa, że to za mało. – Brak jest zdecydowanych działań i spójnej strategii walki z dopalaczami. Przede wszystkim brak jest programów profilaktycznych, które by uświadamiały młodzieży niebezpieczeństwa związane z zażywaniem środków psychoaktywnych – przekonuje.

Wojna wydana przez rząd dopalaczom jesienią 2010 r. dała krótkotrwałe efekty. Sanepid zamknął wtedy 1,4 tys. sklepów. Na rynku pojawiają się jednak wciąż nowe specyfiki oferowane w Internecie.

– Dzisiaj potrzeba 5 minut, żeby kupić dopalacz. Wystarczy się zalogować, przelać pieniądze i czekać na przesyłkę. Według mojej wiedzy działa obecnie co najmniej 49 sklepów internetowych oferujących różnego rodzaju substancje psychoaktywne – mówi prof. Mariusz Jędrzejko z Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej, autor pojęcia „dopalacze".

Pozostało 85% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!