Łącząca elementy koncertu, spektaklu i performance’u impreza była kulminacyjnym momentem zakończonego wczoraj Festiwalu Warszawskiego Niewinni Czarodzieje, który zorganizowało Muzeum Powstania Warszawskiego.
Niepozornie wyglądający gmach biblioteki dostępny był tylko dla wtajemniczonych, którzy wcześniej się zarejestrowali, wysyłając e-mail. Przy wejściu trzeba było podać hasło. Następnie przed zwiedzającymi otwierały się drzwi do gigantycznego hallu.
Goście wchodzili po schodach i stawali przed sceną, gdzie trwało jam session. Wyżej działał bar. W menu: piwo, wódka, oranżada, śledzie i „meduzy”. Na ścianach – projekcje filmów, między innymi „Noża w wodzie”. Całość utrzymana w klimacie lat 50. i nawiązująca do twórczości reżysera Romana Polańskiego, pisarza Leopolda Tyrmanda i kompozytora Krzysztofa Komedy.
Pomysłodawczyni i autorka scenariusza „Co Złego, to my” Monika Grochowska postanowiła zachęcić zwiedzających do odkrycia niezwykłego miejsca, a także do uważnego przyjrzenia się sobie. Podczas gdy na dwóch piętrach biblioteki trwała zabawa, tańce, towarzyskie gry i rozmowy, na parterze instalacje i akcje artystyczne skłaniały do refleksji.
Obok cytatu z „Życia towarzyskiego i uczuciowego” Tyrmanda, obnażającego obłudę imprezowiczów sprzed pół wieku, wyświetlany był na żywo obraz z trwającej piętro wyżej zabawy.