Mąż wyszukany w Internecie, żona wybrana z katalogu

Warszawiacy nie wstydzą się korzystać z pomocy swatek – progi biur matrymonialnych częściej przekraczają osoby zaradne i energiczne. Wielu szuka męża lub żony w Internecie

Aktualizacja: 08.12.2007 01:10 Publikacja: 08.12.2007 01:07

Mąż wyszukany w Internecie, żona wybrana z katalogu

Foto: Rzeczpospolita

Ona lat trzydzieści i kilka. Włosy ciemne bądź blond. Wykształcenie coraz częściej wyższe. Dochody – dobre. On lat trzydzieści bądź trochę więcej. Blondyn, brunet, szatyn, lubi fotografie i sport. Wykształcenie wyższe. Praca – ciekawa i dochodowa. Samochód i mieszkanie też ma. I ona, i on szukają drugiej połówki.

– I teraz wkraczamy my, bo musimy zrobić wszystko, aby ich ze sobą połączyć – mówią właściciele warszawskich biur matrymonialnych. I zaraz dodają, że coraz częściej muszą nosić strzały za Kupidyna.

Ile osób w Warszawie korzysta z ich pomocy?– Jeśli w ubiegłym roku w stolicy na ślubnym kobiercu stanęło ponad osiem tysięcy par, to na pewno kilkaset poznało się dzięki nam – mówi Adam Grzesiak, współwłaściciel Ogólnopolskiego Ośrodka Wychodzenia z Samotności Czandra, jednego z kilkunastu tradycyjnych biur matrymonialnych.

Do tego należy doliczyć jeszcze tych szczęśliwców, którzy powiedzieli sobie sakramentalne „tak” dzięki poznaniu się w wirtualnych biurach.Joanna Pietrzak-Malinowska zaczęła zaglądać na randkowe strony kilka lat temu. Czatowała, pisała na forach. W końcu została jedną z aktywniejszych użytkowniczek nieistniejącej już strony Przyjaciele.

– Zaczęłam korespondować z Darkiem – opowiada Joanna. – Przesyłaliśmy do siebie po kilka e-maili dziennie – opowiada. Bardzo szybko pisanie przestało im wystarczać, wtedy zaczęły się telefony.

– Zarabiałam wtedy tylko na rachunki na Internet i telefon – śmieje się Joanna.

Po kilku miesiącach wiedzieli, że chcą być ze sobą. Po dwóch latach się pobrali. Są już ze sobą ponad siedem lat.

Łowy na miłość swojego życia urządziła też Iwona Bojanowska. – Kiedy skończyłam trzydziestkę, podjęłam męską decyzję. Koniec z byciem singlem, czas wyjść za mąż – opowiada energicznym głosem.

Opracowała strategię znalezienia męża. – Pomyślałam sobie: skoro nie mogę znaleźć nikogo sama, to czas skorzystać z profesjonalnej pomocy – wspomina.

Iwona wierzy w specjalizację, poszła więc do biura matrymonialnego, „takiego sprawdzonego przez koleżanki”, zapisała się też do internetowej swatki.

– To był wzmożony atak na szańce męskiego gatunku – opowiada. Po pół roku i kilku odrzuconych ofertach znalazła Marcina, swoją drugą połówkę. – Może poszłam trochę na skróty, ale najważniejszy jest efekt – ocenia.

Dlaczego młodzi ludzie korzystają z pomocy osoby trzeciej, aby kogoś poznać?

– Instytucja swatki, pośrednika, który przedstawia sobie dwoje młodych ludzi, istnieje od zawsze – uważa psycholog Kamil Henne z Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. – Kiedyś tę rolę odgrywały nasze babki i ciotki, dzisiaj biura matrymonialne i strony randkowe.

Według dr Anny Gizy-Poleszczuk, socjologa i autorki książki „Rodzina a system społeczny”, idąc do biura, chcemy osiągnąć „maksimum zysku przy minimum nakładu”. – Takie instytucje zmniejszają ryzyko spotkania niewłaściwej osoby. Ponieważ wstępnej selekcji dokonują za nas inni – mówi.

Według socjologów nie bez znaczenia jest też to, że warszawiacy coraz później decydują się na zawarcie małżeństwa. Dziś przeciętni nowożeńcy mają po 26 lat. Dwie dekady temu ten wiek był niższy o cztery lata. Ma na to wpływ m.in. popularność studiów oraz zmiana wzorców zachowań.

– Z wiekiem zawęża się krąg osób, wśród których możemy znaleźć drugą połówkę – zauważa dr Giza-Poleszczuk.

– Młodzi ludzie większość czasu spędzają w pracy, a biuro nie jest postrzegane jako miejsce, gdzie można znaleźć partnera. Każdy z nas stara się unikać biurowych romansów – tłumaczy. I dodaje, że jeszcze na początku lat 90. popularne były małżeństwa rówieśników z liceum czy z tej samej grupy studenckiej, dziś to już rzadkość.

– Jesteśmy ze sobą szczęśliwi, więc postanowiliśmy pomóc innym w odnalezieniu drugiej połówki – mówią Joanna i Darek Malinowscy. Dlatego stworzyli Cupido, czyli internetowe biuro matrymonialne.

Dzisiaj Joanna spędza przed komputerem kilka godzin dziennie i uaktualnia anonse, które trafiają na stronę biura. Po siedmiu latach działalności Cupido ma w ofercie ponad siedem tysięcy ogłoszeń. – I wiele udanych małżeństw – dodają Malinowscy.

– Każdy lubi kogoś wyswatać – przekonuje Bartłomiej Zobek, który prowadzi w sieci Szczęśliwe Biuro Matrymonialne. Rok temu postanowił swoje zainteresowania – studiował socjologię – przekuć w biznes. – Dziś w bazie mamy ponad cztery tysiące zarejestrowanych osób – mówi.

Według Zobka właśnie Internet jest przyszłością swatania. – Zaletą takich biur jest dyskrecja. Użytkownicy nie muszą się martwić, że ktoś ich zobaczy wchodzących do środka – wyjaśnia.

Zgadza się z nim Kamil Henne, badacz społeczności internetowych z SWPS. – Duże znaczenie ma łatwość i szybkość korzystania z sieci. Do e-maila można zajrzeć w każdej chwili – mówi Henne.

O popularności sieciowych swatek świadczą liczne wątki na forach o tym, czy w sieci można znaleźć miłość, oraz rankingi internetowych biur matrymonialnych.

We wszystkich badaniach opinii społecznej małżeństwo i udane życie prywatne nadal plasuje się na wysokiej pozycji. Wprawdzie w ubiegłorocznym sondażu CBOS rodzina była na trzeciej pozycji, ale od lat niezmiennie otwiera listę życiowych wartości i źródeł satysfakcji. Co ciekawe właśnie ją jako element udanego życia najczęściej wymieniali mieszkańcy dużych miast z wyższym wykształceniem i z miesięcznymi dochodami powyżej 1,2 tys. zł na osobę.

– Właśnie takie osoby do nas trafiają, mamy oferty nie tylko z Warszawy, ale też z innych dużych miast: Poznania, Wrocławia – przyznaje współwłaściciel Czandry Adam Grzesiak.

W Czandrze, która na warszawskim rynku matrymonialnym działa od 25 lat, swoje anonse umieściło ponad 150 tys. osób.

– Mamy ponad 40-procentową skuteczność w swataniu małżeństw. Około 20 procent naszych klientów jest u nas krócej niż miesiąc. A ponad połowa osób, które się do nas zgłaszają, słyszała od nas o swoich znajomych – wylicza pan Adam.

Także w działającym od pół wieku biurze Syrenka sporą grupę stanowią osoby, które trafiły tu przez znajomych. – Czasami przychodzą do nas dzieci osób, które poznały się dzięki nam – mówi właścicielka biura Magdalena Serczyk-Cieślak.

Mimo coraz większego zainteresowania usługami biur matrymonialnych, ich właściciele uważają, że ich czas jeszcze nie nadszedł. – Jesteśmy dopiero na początku tej drogi. Na taki boom jak w Europie Zachodniej będziemy musieli poczekać jeszcze dwa, trzy lata – uważa Adam Grzesiak.

Według szacunków stołecznych swatek w krajach starej Unii Europejskiej liczba osób korzystających z usług biur jest dziesięć razy większa niż w Polsce. – Właściciel jednej z największych sieci biur matrymonialnych jest na 25. miejscu wśród najbogatszych ludzi w Niemczech – argumentuje Grzesiak.

– To jest bardzo perspektywiczna branża – przyznają inni właściciele biur.

I już dziś przygotowują się do wielkich łowów na samotnych. Niektórzy z nich opracowują na przykład programy komputerowe, które w bazie danych będą z większą dokładnością wyszukiwać podobieństw między zgłaszającymi się osobami.

Prawdziwy boom na usługi biur matrymonialnych czeka nas za dwa, trzy lata

Dyskusja na temat tekstu na blog.rp.pl/warszawa

Ona lat trzydzieści i kilka. Włosy ciemne bądź blond. Wykształcenie coraz częściej wyższe. Dochody – dobre. On lat trzydzieści bądź trochę więcej. Blondyn, brunet, szatyn, lubi fotografie i sport. Wykształcenie wyższe. Praca – ciekawa i dochodowa. Samochód i mieszkanie też ma. I ona, i on szukają drugiej połówki.

– I teraz wkraczamy my, bo musimy zrobić wszystko, aby ich ze sobą połączyć – mówią właściciele warszawskich biur matrymonialnych. I zaraz dodają, że coraz częściej muszą nosić strzały za Kupidyna.

Pozostało 92% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!