Sprawa mieszkania Karola Nawrockiego, „obywatelskiego” kandydata Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich, rozpoczęła się od jego wypowiedzi podczas debaty prezydenckiej. – Mówię w imieniu Polek i Polaków zwykłych, takich jak ja, którzy mają jedno mieszkanie – powiedział w czasie wydarzenia zorganizowanego przez „Super Express”. Onet opublikował artykuł, w którym przedstawiono informacje na temat drugiej nieruchomości należącej do Nawrockiego i jego żony. Mieszkanie o powierzchni 28,5 m² zostało nabyte za gotówkę w 2017 roku od 80-letniego dziś pana Jerzego Ż. Według rzeczniczki sztabu Nawrockiego, Emilii Wierzbicki, kandydat „przekazał panu Jerzemu pieniądze na wykup mieszkania, które pan Jerzy obiecał przekazać Nawrockiemu za świadczoną pomoc”.
Czytaj więcej
Karol Nawrocki podczas debaty prezydenckiej zadeklarował, że posiada jedno mieszkanie. Dziennikar...
Mieszkania Karola Nawrockiego. „Zupełnie nie interesował się panem Jerzym”
Portal skontaktował się z Anną Kanigowską, która jest opiekunką 80-latka. – Pamiętam, jak zimą pan Jerzy siedział w mieszkaniu po ciemku, zziębnięty, w kurtce. Nie miał pieniędzy, żeby zapłacić za prąd, a w tym mieszkaniu wszystko było elektryczne, włącznie z ogrzewaniem. Żeby nie marzł zimą, płaciłam za prąd z moich własnych pieniędzy – powiedziała pracownica Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej.
– W życiu pana Nawrockiego nie spotkałam. Mogę to powiedzieć z pełnym przekonaniem – pan Nawrocki zupełnie nie interesował się panem Jerzym, jego sytuacją życiową i jego stanem zdrowia – dodała. Jak informuje Kanigowska, o przekazaniu mieszkania rodzinie Nawrockich dowiedziała się przypadkowo, gdy sprzątała u pana Jerzego Ż. – Znalazłam odręcznie napisane oświadczenie Karola Nawrockiego i jego żony, że pan Jerzy przekazuje im mieszkanie w zamian za opiekę i pomoc – mówi.
80-latek „żył w przekonaniu, że mieszkanie jest jego”
Kobieta próbowała się w tej sprawie skontaktować z Karolem Nawrockim. Wysłała list do Muzeum II Wojny Światowej, ale kandydat PiS był wówczas już prezesem Instytutu Pamięci Narodowej. – Nie dostałam odpowiedzi. W liście napisałam, że opiekuję się panem Jerzym, którym mieli się opiekować Nawroccy. Pytałam, gdzie jest ta ich opieka, skoro jemu brakuje na prąd. W mieszkaniu pana Jerzego wszystko było na prąd – nawet ogrzewanie i kuchenka. Wielokrotnie za własne pieniądze płaciłam panu Jerzemu za elektryczność, bo jego nie było stać na to. A gdy nie było prądu, to on nawet herbaty nie mógł sobie zrobić – relacjonuje.