Eksplozja nastąpiła minionej nocy przy posesji na ul. Jagiellońskiej. Bomba wybuchła, gdy właściciel Wojciech W. otwierał bramę. Na szczęście nic mu się nie stało. – Wcześniej nikt mu nie groził, niewykluczone jednak, że teraz mogą się pojawić żądania okupu – mówi śledczy.
To już drugi wybuch w tej okolicy. Tydzień temu na sąsiedniej ul. Pstrowskiego bomba wybuchła w rękach jubilera Andrzeja W. Była w puszce, która zablokowała bramę jego posesji. Puszka eksplodowała, gdy mężczyzna próbował ją przestawić. Jubiler ma ciężkie obrażenia twarzy i rąk. Wcześniej otrzymał list z żądaniem okupu.
Mieszkańcy osiedla Zielona w Wesołej są przerażeni. Jeden z nich zadzwonił wczoraj do redakcji „Rz”. – Tu zawsze było bezpiecznie. Policja musi zapewnić nam spokój, bo następnym razem może ktoś zginąć – mówi.
Zdaniem śledczych obydwu zamachów dokonał ten sam sprawca. Wskazuje na to identyczna konstrukcja bomb. Przestępca włożył do puszki po piwie mieszankę wybuchową oraz zapalnik z ośmiu baterii R6. Połączył je z mikrowłącznikiem. Bomby wypełnił gwoździami. Zostawiał je w nocy przy automatycznych bramach wjazdowych na posesje.
– Prawdopodobnie obydwu zamachów dokonał domorosły piroman, który eksperymentuje z materiałami wybuchowymi – dodaje osoba znająca kulisy śledztwa. Policjanci sprawdzają także, czy za atakami nie stoi grupa przestępcza chcąca zastraszyć przedsiębiorców.