Pozyskano go na początku 1973 r., przed wyjazdem astronoma na stypendium w Bonn. Współpraca nie została rozwiązana, lecz jedynie zawieszona w roku 1988.
Informował SB o własnym bracie, który wyjechał do Szwecji, osobach wwożących do Polski dolary oraz koledze krytykującym "Dziennik Telewizyjny". Większość przekazywanych informacji dotyczyła pracowników Instytutu Radioastronomii UMK w Toruniu, w którym Wolszczan wówczas pracował.
- W czasie osobistego zetknięcia się z kandydatem stwierdziłem, że jest on pozytywnie ustosunkowany do organów SB. Sam deklarował zachowanie w konspiracji rozmów – spotkań. Mimo młodego wieku jest poważny, zrównoważony, taktowny – ocenił funkcjonariusz, który go zwerbował i był później jego oficerem prowadzącym.
Prof. Aleksander Wolszczan w oświadczeniu przesłanym waszyngtońskiemu korespondentowi RMF FM napisał, że na początku lat 70. "nieopatrznie zgodził się na kontakty z SB".
- "Jest prawdą, że na początku lat 70., gdy zacząłem wyjeżdżać za granicę, zgodziłem się nieopatrznie na kontakty z SB i na podpisywanie się pseudonimem. (...) Nie widziałem w tym wtedy nic szczególnego. Deklarację wierności systemowi podpisywało się przecież przed każdym wyjazdem za granicę", napisał Wolszczan.