Jak podał rzecznik Dowództwa Operacyjnego ppłk Dariusz Kacperczyk, do wypadku doszło wczoraj około godziny 15 czasu lokalnego. Polacy wracali w konwoju do bazy po wykonaniu zadania w mieście Ghazni. Nagle przed wojskowy pojazd Humvee wjechał miejscowy autobus pełen pasażerów. By uniknąć zderzenia, polski kierowca gwałtownie skręcił. Humvee przewrócił się i zaczął koziołkować.
Rozmiarek, który odbywał swoją pierwszą zagraniczną misję, zajmując stanowisko szefa kompanii, pozostawił żonę i trójkę dzieci. Czterej jego ranni koledzy zostali przetransportowani do bazy w Ghazni. Dwóch trafiło następnie do szpitala w Bagram, gdzie zostali poddani badaniom. Pozostała dwójka przebywa w bazie, gdzie została opatrzona.
Śledztwo w sprawie przyczyn wypadku podjęli Żandarmeria Wojskowa i wojskowy prokurator. Sprawca kolizji, który nie zachował elementarnych zasad ostrożności, natychmiast uciekł z miejsca zdarzenia. Do dyspozycji śledczych jest jednak jeden świadek.
Oprócz humvee w konwoju jechały jeszcze pojazdy Rosomak i Cougar, które wykorzystuje się w bezpieczniejszych rejonach (jak np. okolice baz) oraz w osiedlach o gęstej zabudowie. Rozmiarek wraz z podwładnymi pojechał z bazy do miasta Ghazni, gdzie mieści się centrum operacyjne, by dokonać tam wymiany pełniących służbę żołnierzy. Następnie konwój wyruszył w drogę powrotną – ostatnią dla chorążego z 12. Brygady Zmechanizowanej.
Wojsko poinformowało już rodziny zmarłego i rannych o tragicznym zdarzeniu.