W sobotę izraelskie władze zapowiedziały, że nie zgodzą się na rozejm z Hamasem w Strefie Gazy, dopóki islamiści nie uwolnią przetrzymywanego od czerwca 2006 roku izraelskiego żołnierza.
Hamas odrzucił żądanie połączenia sprawy kaprala z negocjacjami dotyczącymi zawieszenia broni. Jak tłumaczył jeden z przywódców tego ugrupowania Mussa Abu Marzuq, Szalit mógł zostać zabity w czasie izraelskiego oblężenia Gazy, które kosztowało życie 1300 Palestyńczyków i 13 Izraelczyków. – Nie mam dostatecznych informacji, ale Szalit mógł podzielić los dzieci, które zostały wtedy zabite – oznajmił.
Zdaniem komentatorów nawet jeśli 22-letni Gilad Szalit wciąż żyje, to szanse na jego uwolnienie są niewielkie. Hamasowi zależy wprawdzie na otwarciu przejść granicznych oraz zwolnieniu kilkuset palestyńskich więźniów, ale by zgodzić się na układ zaproponowany przez Izrael, palestyńscy liderzy musieliby uwierzyć w obietnice izraelskiego premiera, który za kilka tygodni opuści stanowisko.
– Hamas zdaje sobie sprawę z tego, że Izrael może nie przestrzegać zobowiązań – mówi jeden z palestyńskich urzędników zaangażowanych w odbywające się za pośrednictwem Egiptu mediacje z Izraelem.