Gwóźdź na medale

Justyna Kowalczyk, polska bohaterka mistrzostw świata w Libercu o taktyce biegu po złoto, ucieczkach na wzniesieniach, maskowaniu formy i Pucharze Świata w Polsce

Aktualizacja: 02.03.2009 02:18 Publikacja: 01.03.2009 16:04

Justyna Kowalczyk

Justyna Kowalczyk

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]"Rz": Pasowało pani tempo tego biegu?

Justyna Kowalczyk:[/b] Pierwsze 15 kilometrów było za wolne. Denerwowało mnie to. W końcu musiałam przyspieszyć, bo za dużo nas tam było.

[b]To dlatego wyszła pani na prowadzenie jeszcze zanim zdecydowała się na finałowy atak? [/b]

Widziałam dużo małych wypadków, dlatego wcześniej, niż planowałam postanowiłam spróbować troszkę rozerwać grupę, bo bieg w niej mógł się skończyć głupią wywrotką, albo tak jak Aino-Kaisa Saarinen złamałabym kijek.

[b]Jaki był plan na ostatnie kilometry? [/b]

Baliśmy się z trenerem tylko tego, że jeśli dobre sprinterki dotrwają za moimi plecami do ostatniego podbiegu, oznaczać to będzie koniec marzeń o medalu. Od tego jest 30 kilometrów, żeby zamęczyć takie dziewczyny. Jeśli ja się nie rwałam do wygrywania sprintu, to niech Arianna Follis ucieka od długiego dystansu.

[b]Pani przyspieszenie w końcu biegu było popisowe...[/b]

Jeśli pobiegnę dobrze taktycznie i zachowam dużo energii, to potrafię tak zrobić. Nieraz już to pokazałam. Mało kto może wtedy ze mną wytrzymać. To samo zrobiłam na igrzyskach w Turynie, tylko byłam za młoda, żeby wygrać. I troszkę za głupiutka. Teraz lepiej wykorzystałam szansę.

[b]Jaki jest przepis, oprócz zgromadzenia zapasu sił, na taki udany atak?[/b]

Trzeba zacząć atakować od samego początku góry. Oczywiście od razu człowiek się nie urwie pogoni, ale im dłuższa górka i mocniejsze początkowe tempo, tym lepiej jest na samym końcu wzniesienia. Na tych 10-15 metrach można wtedy najwięcej zarobić.

[b]Gdy tak pani jechała po złoto, nie przeszła pani przez głowę myśl, że może jeszcze się coś nie uda? [/b]

Wszystko miałam pod kontrolą. Gdy byłam na zakręcie, widziałam co się dzieje. Później, na zjeździe włożyłam głowę między nogi i sprawdziłam sytuację raz jeszcze. Nikogo nie widziałam, to znaczy, że było dobrze. Dalej nie trzeba było się oglądać.

[b]Podwójna zmiana nart okazała się konieczna? [/b]

Tak ustaliliśmy. Skoro można było zmienić dwa razy, zmieniliśmy. Czemu nie, skoro narty zbierają brud. Ostateczną decyzję trener jednak zostawił mnie, bo to ja czuję jak jadę. Ekipa musiała być gotowa na każdą możliwość. Podobnie jest z piciem na trasie, chłopcy musieli trzymać napoje i czekać.

[b]Zmiany sprzętu dają nowe możliwości taktyczne? [/b]

To wszystko taktyka. Widziałam, że Włoszki nie zmieniały nart, ale one się nie liczyły. Należało naśladować Norweżki. Jeżeli Steira zaczęłaby atak, to jasne, że nikt nie zmieniałby nart. Trzeba robić mniej więcej to samo co najsilniejsze, nic mądrzejszego się nie wymyśli.

[b]Dlaczego przed mistrzostwami nie mówiła pani, że czuje się mocna jak nigdy? [/b]

Nienawidzę sportowców, którzy idą na start i mówią, że wygrają. Uważam, że nie mają szacunku dla innych. Jest nas z dziesięć bardzo mocnych dziewczyn w tym sezonie, ja je wszystkie szanuję, bo wiem ile pracy kosztowała ta forma.

Poza tym mogła zdarzyć się wpadka ze sprzętem, choć Ulf Olsson i pozostali na razie świetnie się spisują i nie miałam kłopotów. Poranny kaszelek to niby nic złego, ale dzień później mógłby mnie rozłożyć. Trzeba podchodzić z rezerwą do prognoz.

[b]Skąd obawy, że ten bieg nie wyjdzie, gdy dwa zakończyły się medalami?[/b]

Doświadczenie nauczyło nas, że nigdy nie wiadomo, co będzie w mojej głowie, albo czy po dwóch medalach będę potrafiła zmobilizować się na ostatni bieg.

[b]Wszystkich pani chyba nie zmyliła? [/b]

Dla światka biegowego byłam bitą faworytką. Dziennikarzy udało się skołować, ale świat sportu wiedział swoje. Włoszki mówiły mi: – Chcemy żyć, nie pędź za szybko. Ja nie jestem cyborgiem, ale rywalki chyba chyba czasem myślą, że mogę lecieć 20, 30, 60 km i nic nie czuję.

[b]Wielkie Finki odejdą, czyli przyszłość należeć będzie do pani? [/b]

O Finki nie należy się martwić, mają następczynie, mistrzynię czy wicemistrzynię świata juniorek. Do mnie należy teraźniejszość. [b]Zgadza się pani ze zdaniem Kateriny Neumannovej, że mistrzostwa miały dwie królowe nart, panią i Saarinen? [/b]

Katerina ma rację, może nawet lepsza była Saarinen, choć nie wygrała najdłuższego biegu. Ma więcej medali.

[b]Jakie będą koszty tego sukcesu? [/b]

Jeszcze parę dni będzie ciężko. Będzie mnie wszystko bolało, będę chodzić ospała, jeżeli w ogóle będę chodzić. Po takim wysiłku robię się apatyczna, czasem nie mogę spać.

[b]Boi się pani nagłego wzrostu sławy w Polsce? [/b]

Jestem przygotowana. Zmieniam numer telefonu.

[b]Wysokiego miejsca w przyszłorocznym plebiscycie „Przeglądu Sportowego” raczej pani nie uniknie, czeka panią bal...[/b]

Na Balu Mistrzów Sportu na pewno nie będę, to jest czas Tour de Ski. Jeśli zrezygnuję z Touru to nie dla balu, tylko pojadę w góry na trening.

[b]Kiedy wraca pani do pracy w Pucharze Świata? [/b]

W środę po południu będę już na treningu w Lahti, nie ma lekko.

[b]Zostało pani trochę energii na dokończenie tej rywalizacji?[/b]

Jestem dobrze przygotowana do całego sezonu. Miesiąc jeszcze wytrzymam, albo dłużej, bo potem mamy jeszcze mistrzostwa Polki i wyjazd do Rosji. Walka o trzecie miejsce w PŚ nie jest zakończona. Petra Majdić czuje się lepiej, Aino -Kaisa Saarinem wciąż ma motywację, Virpi Kuitunen też bym nie skreślała.

[b]Nie marzy się pani biegowy Puchar Świata w Polsce, taki głośny jak konkursy skoków w Zakopanem?[/b]

Wiem, że jest plan na 2012 rok. Jeśli się uda go zrealizować, to chciałabym mieć duże podbiegi, żebym mogła wygrać. Słyszałam też o sprintach w Krakowie, ale to chyba pomysł na wyrost. Zwożenie i utrzymywanie śniegu kosztuje wielkie pieniądze, a mamy tyle pięknych miejsc, w których na trasach czeka śnieg naturalny.

[b]Gdzie pani powiesi trzy krążki z Liberca? [/b]

Mam taki regalik, w nim jest duży gwóźdź i na nim wszystko wisi.

[b]Zwycięskie narty też pani schowa do regału? [/b]

Narty olimpijskie, na których zdobyłam brąz mam w domu, na pewno ich nie oddam. Te z Liberca będą używane jeszcze wiele razy. Są świetne na mokry śnieg. Teraz z nartami jest taśmowa robota: smarowanie, testy i jak dobre to na trasę. Te złote mogą zaginąć w wśród innych.

[b]"Rz": Pasowało pani tempo tego biegu?

Justyna Kowalczyk:[/b] Pierwsze 15 kilometrów było za wolne. Denerwowało mnie to. W końcu musiałam przyspieszyć, bo za dużo nas tam było.

Pozostało 97% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!