[b]Kiedy wraca pani do pracy w Pucharze Świata? [/b]
W środę po południu będę już na treningu w Lahti, nie ma lekko.
[b]Zostało pani trochę energii na dokończenie tej rywalizacji?[/b]
Jestem dobrze przygotowana do całego sezonu. Miesiąc jeszcze wytrzymam, albo dłużej, bo potem mamy jeszcze mistrzostwa Polki i wyjazd do Rosji. Walka o trzecie miejsce w PŚ nie jest zakończona. Petra Majdić czuje się lepiej, Aino -Kaisa Saarinem wciąż ma motywację, Virpi Kuitunen też bym nie skreślała.
[b]Nie marzy się pani biegowy Puchar Świata w Polsce, taki głośny jak konkursy skoków w Zakopanem?[/b]
Wiem, że jest plan na 2012 rok. Jeśli się uda go zrealizować, to chciałabym mieć duże podbiegi, żebym mogła wygrać. Słyszałam też o sprintach w Krakowie, ale to chyba pomysł na wyrost. Zwożenie i utrzymywanie śniegu kosztuje wielkie pieniądze, a mamy tyle pięknych miejsc, w których na trasach czeka śnieg naturalny.
[b]Gdzie pani powiesi trzy krążki z Liberca? [/b]
Mam taki regalik, w nim jest duży gwóźdź i na nim wszystko wisi.
[b]Zwycięskie narty też pani schowa do regału? [/b]
Narty olimpijskie, na których zdobyłam brąz mam w domu, na pewno ich nie oddam. Te z Liberca będą używane jeszcze wiele razy. Są świetne na mokry śnieg. Teraz z nartami jest taśmowa robota: smarowanie, testy i jak dobre to na trasę. Te złote mogą zaginąć w wśród innych.