[b]RZ: Jakie jest główne zadanie psychologa w przypadku takich katastrof jak trzęsienie ziemi?[/b]
[b]Anna Rokita-Pawłowska:[/b] Dawanie wsparcia i informacji, zabezpieczenie podstawowych potrzeb fizjologicznych, czyli zaopiekowanie się ofiarami. One mają zaburzone poczucie bezpieczeństwa. Ich świat się zawalił. Katastrofa zabrała im wiarę w sprawiedliwy świat, osłabiła poczucie wartości i zaufanie we własne siły. Podobnie jest w przypadku powodzi, gdy woda zabiera wszystko. Rzeczy osobiste, pamiątki, zwierzęta, sklep, w którym ktoś przez 40 lat robił zakupy. Każda katastrofa bardzo rozluźnia relacje społeczne. Zmuszeni jesteśmy interesować się swoimi problemami i rodzinami. Nie mamy czasu zajmować się niepełnosprawnymi, osobami starszymi, samotnymi. Unikamy kontaktów towarzyskich, żeby nie usłyszeć kolejnej dramatycznej opowieści. Po trzęsieniu ziemi w San Francisco ludzie nosili koszulki z napisem: „Dziękuję za to, że nie dzielisz się ze mną swoimi przeżyciami z trzęsienia ziemi”.
[b]Mieli dosyć i chcieli zapomnieć?[/b]
Tak, gdyż na dużym terenie katastrofa obejmuje praktycznie wszystkich mieszkańców. Średnio na jedną osobę, która ucierpiała fizycznie, przypada około 200, które ucierpiały psychicznie.
[b]Czy takie osoby łatwo wyodrębnić w tłumie ofiar?[/b]