[b]Powiedział pan niedawno „Gazecie Wyborczej”: „wyznawcy polskiego antysemityzmu uaktywnili się, promując wizję polskości opartą na tradycji narodowo-endeckiej”. I że wyznacznikiem tej tradycji jest „udawanie, że w historii Polski nie było agresji wobec Żydów. Żydzi byli i są źli, ale my Polacy litościwie im pomagaliśmy”. Czy głosy oburzenia, które pojawiły się po artykule w niemieckim tygodniku „Der Spiegel”, według którego Polacy i inne narody są współodpowiedzialni za Holokaust, to przejaw polskiego antysemityzmu? [/b]
— Środowiska narodowo-katolickie zareagowały tak, jak zawsze reagują na przejawy odradzania się świadomości narodowej Niemców, ale też na próby rozliczenia z przeszłością, w których Polacy nie są jedynie bohaterskimi ofiarami. Odradzanie się tradycji narodowo-katolickich, endeckich w Polsce jest klęską Polaków. Przynajmniej dopóty, dopóki nie rozprawimy się z tradycją, która koniecznie musi mieć jakiegoś wroga. A staje się nim każdy, kto chciałby krytycznie spojrzeć na Polaków. Afirmacja narodowa nie pozwala złego słowa powiedzieć o narodowej przeszłości, bez względu na prawdę historyczną. To niebezpieczne dla samego narodu.
[b] — A czy nie jest niebezpieczne, gdy ktoś fałszuje naszą przeszłość? [/b]
— Dzisiaj Polacy mają w głowach dwoisty wizerunek Niemca: z jednej strony większość Polaków od wielu lat ma pozytywny stereotyp Niemców i nawet za rządów Jarosława Kaczyńskiego nasza sympatia do nich się nie zmniejszyła. Ale z drugiej strony gdzieś w tyle głowy mamy coś, co nazywam głębszym obrazem symbolicznego Niemca. Niemca – historycznego wroga Polaka. Ten obraz „złego i groźnego Niemca” ożywa zwłaszcza wtedy, gdy Polacy sądzą, że ich cierpienie, szczególnie wojenne, jest niedostrzegane. To napędza polską ksenofobię i antysemityzm.
Pomimo tego, że w Polsce silny jest nurt nieuznawania polskich win, zwłaszcza wobec Żydów, to jednak – trzeba uczciwie powiedzieć – artykuł w „Spieglu” jest próbą naciągania historii, a także pomniejszania zakresu winy narodu niemieckiego. Moi rówieśnicy, niemieccy historycy, socjologowie poświęcili prawie całe życie na dekonstrukcję świadomości i dumy narodowej uważanej za coś groźnego. Okazało się jednak, że nie da się zlikwidować poczucia przynależności narodowej. Jest to ważne także dla Niemców, którzy teraz chcą odbudować własną świadomość narodową. Chcą się poczuć dumni jako wspólnota, która dokonała ogromnego skoku cywilizacyjnego i gospodarczego i przebyła drogę ku zupełnie innemu społeczeństwu niż to, którym byli Niemcy przedwojenni, wojenni czy powojenni. Sądzę, że artykuł „Spiegla” to wyraz odbudowywania świadomości narodowej w taki sposób, by tę okropną przeszłość niemiecką nieco zneutralizować.