Żeby historia nie chichotała

Za współudział w Holokauście uznałbym przede wszystkim formalne przyłączenie się do państwowego zbrodniczego planu III Rzeszy. Sądzę, że takiego udziału Polsce i Polakom zarzucić nie można – przekonuje socjolog w rozmowie z Kamilą Baranowską

Publikacja: 17.06.2009 18:30

Ireneusz Krzemiński

Ireneusz Krzemiński

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

[b]Powiedział pan niedawno „Gazecie Wyborczej”: „wyznawcy polskiego antysemityzmu uaktywnili się, promując wizję polskości opartą na tradycji narodowo-endeckiej”. I że wyznacznikiem tej tradycji jest „udawanie, że w historii Polski nie było agresji wobec Żydów. Żydzi byli i są źli, ale my Polacy litościwie im pomagaliśmy”. Czy głosy oburzenia, które pojawiły się po artykule w niemieckim tygodniku „Der Spiegel”, według którego Polacy i inne narody są współodpowiedzialni za Holokaust, to przejaw polskiego antysemityzmu? [/b]

— Środowiska narodowo-katolickie zareagowały tak, jak zawsze reagują na przejawy odradzania się świadomości narodowej Niemców, ale też na próby rozliczenia z przeszłością, w których Polacy nie są jedynie bohaterskimi ofiarami. Odradzanie się tradycji narodowo-katolickich, endeckich w Polsce jest klęską Polaków. Przynajmniej dopóty, dopóki nie rozprawimy się z tradycją, która koniecznie musi mieć jakiegoś wroga. A staje się nim każdy, kto chciałby krytycznie spojrzeć na Polaków. Afirmacja narodowa nie pozwala złego słowa powiedzieć o narodowej przeszłości, bez względu na prawdę historyczną. To niebezpieczne dla samego narodu.

[b] — A czy nie jest niebezpieczne, gdy ktoś fałszuje naszą przeszłość? [/b]

— Dzisiaj Polacy mają w głowach dwoisty wizerunek Niemca: z jednej strony większość Polaków od wielu lat ma pozytywny stereotyp Niemców i nawet za rządów Jarosława Kaczyńskiego nasza sympatia do nich się nie zmniejszyła. Ale z drugiej strony gdzieś w tyle głowy mamy coś, co nazywam głębszym obrazem symbolicznego Niemca. Niemca – historycznego wroga Polaka. Ten obraz „złego i groźnego Niemca” ożywa zwłaszcza wtedy, gdy Polacy sądzą, że ich cierpienie, szczególnie wojenne, jest niedostrzegane. To napędza polską ksenofobię i antysemityzm.

Pomimo tego, że w Polsce silny jest nurt nieuznawania polskich win, zwłaszcza wobec Żydów, to jednak – trzeba uczciwie powiedzieć – artykuł w „Spieglu” jest próbą naciągania historii, a także pomniejszania zakresu winy narodu niemieckiego. Moi rówieśnicy, niemieccy historycy, socjologowie poświęcili prawie całe życie na dekonstrukcję świadomości i dumy narodowej uważanej za coś groźnego. Okazało się jednak, że nie da się zlikwidować poczucia przynależności narodowej. Jest to ważne także dla Niemców, którzy teraz chcą odbudować własną świadomość narodową. Chcą się poczuć dumni jako wspólnota, która dokonała ogromnego skoku cywilizacyjnego i gospodarczego i przebyła drogę ku zupełnie innemu społeczeństwu niż to, którym byli Niemcy przedwojenni, wojenni czy powojenni. Sądzę, że artykuł „Spiegla” to wyraz odbudowywania świadomości narodowej w taki sposób, by tę okropną przeszłość niemiecką nieco zneutralizować.

[b]— Tyle że naszym kosztem, niestety... [/b]

— Trochę tak. To, co mnie uderzyło w tym artykule, to fakt, że nie znalazłem tam rozróżnienia pomiędzy spontanicznymi „pomocnikami” Niemców w Holokauście, do których zalicza się Polaków, a państwami sojusznikami hitlerowskich Niemiec. A przecież ogromna część zbrodni hitlerowskich była tak sprawnie przeprowadzona tylko dlatego, że Niemcy hitlerowskie miały państwowych sojuszników. Poczynając od kolaboracyjnego rządu Vichy, poprzez kolaborację państw rumuńskiego, węgierskiego, słowackiego czy Chorwatów. Hitlerowcy perfidnie wykorzystali dążenia niepodległościowe Ukraińców, Litwinów i Łotyszy, żeby stworzyć tam marionetkowe rządy, które współpracowały z Niemcami. Miały one swoje regularne oddziały wojskowe, walczące i mordujące u boku Niemców. Oczywiście sytuacja w Polsce wyglądała inaczej. Istotnie, mieliśmy ogromną rzeszę tzw. szmalcowników. Mieliśmy zorganizowane mordy na Żydach – obywatelach polskich, zwłaszcza po wkroczeniu Niemców na tereny wcześniej zajęte przez Sowietów. Mieliśmy falę bandyckich zabójstw Żydów po wojnie, z pogromem kieleckim na czele, i tego musimy się wstydzić. Ale trzeba pamiętać, że to jest zupełnie inny rodzaj współpracy – pojedynczych osób lub grup – niż współpraca zorganizowanych państw.

[b] — Zwłaszcza że mieliśmy Polskie Państwo Podziemne, którego postawa wobec szmalcowników była negatywna, o czym z tekstu „Spiegla” też się nie dowiedzieliśmy. [/b]

— Nie ma o tym ani jednego słowa, ani o polskim rządzie na uchodźstwie, którego postawa wobec antysemityzmu była jednoznaczna. Polskie Państwo Podziemne sprzyjało pomocy Żydom. Można temu rządowi i państwu zarzucać, że nie działało dość energicznie, żeby się przeciwstawić morderstwom Żydów, dokonywanym czasem nawet przez żołnierzy podziemnej armii. Niemniej pewna liczba szmalcowników, czyli tych, którzy „zawodowo” trudnili się wydawaniem Żydów, została rozstrzelana z wyroku sądu podziemnego państwa.

Wizja Polaków, którzy tworzą jedną masę z Łotyszami, Litwinami, Ukraińcami, jest niedopuszczalnym uproszczeniem. Autorzy „Der Spiegla” pomijają także fakt, że ci chętni współpracownicy Hitlera byli instytucjonalnie „wytwarzani” przez aparat III Rzeszy. Pamiętajmy, że działo się to na ziemiach okupowanych. Przeprowadźmy pewien myślowy eksperyment. Gdyby państwo niemieckie dzisiaj stworzyło urząd, który by płacił za donosy np. na wszystkich Turków, którzy pracują nielegalnie albo nielegalnie zatrudniają swoją rodzinę w Niemczech, to jestem przekonany, że w ciągu tygodnia urząd ten zostałby zarzucony informacjami – czasem prawdziwymi, czasem zmyślonymi – płynącymi z chęci łatwego zarobku. Uważam więc, że przeniesienie akcentu winy na współpracowników jest kpiną z tego, co powinniśmy wynieść z doświadczenia totalitaryzmu zarówno hitlerowskiego, jak i komunistycznego. Niemcy zaprowadzali w podbitej Europie prawo, które pozbawiało Żydów wszelkich praw (podobnie Cyganów czy osoby homoseksualne). A w dodatku uruchomili system współpracy poprzez nagrody wydawane przez państwowe instytucje, jak to autorzy opisują na przykładzie Holandii. Ale zastanówmy się, na kogo spada większa wina moralna – na tych, którzy wprowadzają takie prawo i organizują takie urzędy, czy na tych, którzy temu ulegają? Zapewne nie zwalnia to z odpowiedzialności chętnych do współpracy, ale winy tych, którzy tworzyli instytucjonalne warunki dla zła i zbrodni, nie da się pomniejszyć.

[b] — Czy współudział w Holokauście jest równoznaczny z współodpowiedzialnością za Holokaust? [/b]

— Za współudział w Holocauście uznałbym przede wszystkim działanie zorganizowane, instytucjonalne, formalne przyłączenie się do wielkiego, zbiurokratyzowanego, państwowego zbrodniczego planu III Rzeszy. Sądzę, że takiego udziału Polsce i Polakom zarzucić nie można. Nigdy instytucjonalna reprezentacja narodu polskiego nie włączyła się w plan nazistowski. Musimy walczyć o utrwalenie wiedzy o tym. Ale nie możemy negować udziału Polaków w zbrodniach na Żydach. Polacy muszą się czuć współodpowiedzialni na tyle, na ile czują się odpowiedzialne inne narody. Cała Europa musi się czuć współodpowiedzialna za zbrodnie Holokaustu. Nikt nie zdejmie z nas, i z Kościoła katolickiego, odpowiedzialności za grunt, na którym mógł się rozwinąć wrzód, jakim był antysemityzm hitlerowski.

[b] — Jedną z tez, która pojawiła się zarówno w tekście „Spiegla”, jak i w wielu dyskusjach, jest traktowanie Holokaustu jako logicznego następstwa przedwojennego antysemityzmu... [/b]

— Jest taka tendencja, również w środowiskach żydowskich. Antysemityzm był zapewne warunkiem koniecznym Holokaustu, ale nie wystarczającym. Aby Holokaust mógł się dokonać, trzeba było stworzyć państwo totalitarne, jakim były nazistowskie Niemcy, stworzyć taki ład społeczny, polityczny i ideologiczny, który umożliwił tę zbrodnię zarządzoną przez państwo. Ważnym składnikiem antysemityzmu hitlerowskiego był element rasowy, który był czymś nowym, czego nie było w dotychczasowym antysemityzmie europejskim. W Niemczech istniały instytuty naukowe, które zajmowały się badaniem cech rasowych, tworzyły całe indeksy demaskowania Żydów. Rzesza pseudouczonych jechała tuż za wojskami niemieckimi okupującymi prawie całą Europę i niemal od razu wprowadzała prawa, które miały uporządkować Europę rasowo. III Rzesza była przedsięwzięciem istotnie europejskim, a nawet globalnym. Miała wprowadzić nową cywilizację, którą Niemcy chcieli zaszczepić na całym świecie.

[b] — W „Spieglu” czytamy, że Niemcy sami nie byliby w stanie dokonać wielomilionowej zbrodni na Żydach. [/b]

— W artykule „Der Spiegla” nie ma za to ani jednego zdania o tym, że jedynie w Polsce w czasie okupacji niemieckiej groziła kara śmierci za pomoc i ukrywanie Żydów. Nie trzeba było nawet sądu. Każdy oficer mógł wydać taki wyrok. Każdy, kto pomagał Żydom, narażał życie swoje i bliskich, żył w nieustannym strachu. Ten instytucjonalny terror odstraszał człowieka od jakiejkolwiek pomocy. Polacy byli jednak podzieleni. I o ile na Zachodzie mówi się i pisze o Polakach, którzy napadali i mordowali Żydów, to nie ma mowy o tych Polakach, dzięki którym Żydzi ocaleli. To jest wielki dramat Polski.

[b] — Dlaczego nie potrafimy skutecznie walczyć z fałszywym historycznym wizerunkiem Polski za granicą? [/b]

— Mamy do czynienia z procesem odzyskiwania przez Niemców świadomości narodowej, historycznej. Polacy w tym procesie powinni czynniej uczestniczyć. Przynajmniej na tyle, żeby obraz stosunków polsko-niemieckich, a też polsko-żydowskich, obraz Polski, Polaków był na tyle mocno utrwalony, na tyle jasny i wyraźny, żeby Niemcy wiedzieli i o Jedwabnem, i o tym, co jest zaprzeczeniem Jedwabnego. Żeby wiedzieli także, że nie można porównywać współpracy Węgrów, Rumunów, Słowaków czy Chorwatów z Polakami. Że to zupełnie inne zjawiska. Tymczasem świadomość historyczna oraz wiedza niemieckiej młodzieży o wojnie jest bez porównania gorsza niż wiedza polskiej młodzieży. Warto przypomnieć, że pani Steinbach nie wiedziała o tym, iż najpierw wygnano rdzennych Polaków z rdzennie polskiej Gdyni, żeby jej ojciec mógł tam zamieszkać. To prawdziwy chichot historii.

[b] — Podobnie jak to, że naród, spośród którego wywodzi się najwięcej Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, musi się tłumaczyć, że nie brał udziału w Holokauście. [/b]

— Nikogo za to nie można winić, sami jesteśmy winni. Przez 20 lat polskie placówki dyplomatyczne, wypełnione postkomunistycznymi ambasadorami, wkładały mało wysiłku w to, by aktywnie poprawiać wizerunek Polski. Jeśli chcemy dbać o obraz Polski, jej interes, to polski punkt widzenia nie może być punktem widzenia zaczepnym i nie powinien się pojawiać wtedy, gdy nagle coś nas dotyka. Powinniśmy konsekwentnie przekazywać obraz, który lepiej oddaje naszą historię. Najwyższa pora, żeby polscy politycy zajęli się traktowaniem tego na poważnie i na co dzień, a nie kiedy nagle – dla celów własnych rozgrywek politycznych – bądź podnoszą histeryczny alarm, bądź sprawę lekceważą.

[i] Ireneusz Krzemiński jest socjologiem, profesorem UW, autorem raportu „Czy Polacy są antysemitami?” z 1996 roku oraz „Antysemityzmu w Polsce i na Ukrainie” z 2004 roku [/i]

[b]Powiedział pan niedawno „Gazecie Wyborczej”: „wyznawcy polskiego antysemityzmu uaktywnili się, promując wizję polskości opartą na tradycji narodowo-endeckiej”. I że wyznacznikiem tej tradycji jest „udawanie, że w historii Polski nie było agresji wobec Żydów. Żydzi byli i są źli, ale my Polacy litościwie im pomagaliśmy”. Czy głosy oburzenia, które pojawiły się po artykule w niemieckim tygodniku „Der Spiegel”, według którego Polacy i inne narody są współodpowiedzialni za Holokaust, to przejaw polskiego antysemityzmu? [/b]

Pozostało 95% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!