Atmosfera składania puzzli

W najbliższych dniach Marcin Masecki zawładnie stołecznymi klubami. Każdy z jego koncertów będzie miał inny charakter. Na wszystkie ma też pomysł – Beethovena zagra np. z zatkanymi uszami.

Publikacja: 22.06.2009 11:24

Marcin Masecki

Marcin Masecki

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek Dominik Pisarek

Masecki coraz częściej nazywany jest najlepszym współczesnym polskim pianistą – to określenie budzi respekt, zwłaszcza gdy mowa o artyście 27-letnim. Tymczasem na spotkanie przychodzi zwyczajny chłopak w krótkich spodenkach i kraciastej koszuli. Ma ze sobą iPoda, ale tam zamiast nowych przebojów na liście króluje muzyka barokowa.

Z tłumu wyróżnia go nie zachowanie, a to, co niewidoczne na pierwszy rzut oka – olbrzymi talent. Umawiamy się w Klubokawiarni Chłodna 25, o której mówi „mój dom”. Tu może przyjść z każdym pomysłem i wie, że zawsze może liczyć na wsparcie właścicieli i olbrzymie zainteresowanie publiczności.

[srodtytul]Pierwsze dźwięki[/srodtytul]

Do medialnego szumu, jaki wywołały wydane przez niego w ostatnim czasie albumy – solowy „BOB” oraz debiutancki krążek projektu Paristetris – podchodzi z odpowiednią dozą dystansu i poczucia humoru. O swojej wartości nie musi się przekonywać, czytając recenzje.

– Wiem, że mam talent i fach w ręku – przyznaje. Wierzy, że odpowiednio długa praca mogłaby mu przynieść sukces za granicą.

Tym bardziej że pracuje na niego niemal od urodzenia. Rodzice – jak sam to określa – programowali go, od kiedy skończył dwa lata.

– Świadomie puszczano mi utwory odpowiednio zróżnicowane stylistycznie. Wykonywałem też proste ćwiczenia bez instrumentu – wspomina Masecki. I dodaje, że ćwiczenia te dały efekty już w chwili, gdy po raz pierwszy – jako siedmiolatek – zasiadł przy pianinie. Wiedzę muzyczną przekazał mu ojciec – klarnecista i pedagog.

O ile to rodzice wprowadzili go w świat muzyki, o tyle świadome podejście do tworzenia ukształtowały dopiero studia w Bostonie. Zrozumienie, że to nie od nauczyciela, a od ucznia zależy, jaką drogą chce iść, zajęło mu prawie cały czas przeznaczony na naukę w USA. Może dlatego, gdy wrócił do Polski, nie potrafił znaleźć wspólnego języka z artystami, z którymi działał tu wcześniej.

– Moje pomysły nie trafiały na podatny grunt. Musiałem więc szukać gdzie indziej – wspomina pianista.

[srodtytul]Nowa droga[/srodtytul]

Odnalazł się wśród artystów sceny alternatywnej – m.in. formacji Pink Freud i muzyków związanych z wytwórnią Lado ABC. Teraz jej nakładem ukazują się jego kolejne krążki. Solowy „BOB” wywołał niemałą konsternację. Jest bowiem próbą zmierzenia się z linearnością czasową utworów. Muzyk stara się uchwycić klimat domowych ćwiczeń: pierwsza próba. Przerwa. Zmiana tempa. Cisza, szuranie w tle. Kolejne dźwięki zagrane zamiast poprzednich.

– To taka atmosfera składania puzzli – tak Marcin próbuje odnieść sytuację muzyczną do graficznej. Utwory zawarte na tym albumie mają charakter bardzo intymny, powstały jednak już ponad rok temu. Teraz Masecki poszedł dalej i choćby dlatego warto przychodzić na jego występy.

[srodtytul]Wiele twarzy muzyki[/srodtytul]

Po wakacjach muzyk wraca na trasę z Paristetris, projektem współtworzonym m.in. z żoną, pochodzącą z Argentyny Candelarią Saenz Valiente.

– Nie zmierzam się tu z większymi problemami. Jest spokój, wszyscy są uśmiechnięci. Tylko Candi miała tremę, bo od dawna nie śpiewała przed ludźmi – wyjaśnia. Ciepłe przyjęcie słuchaczy pozwala Candi odnaleźć się lepiej w Polsce. Dotąd bowiem, jak mówi Marcin, trudno im było żyć między dwoma krajami. Jemu teraz pozostaje odszukanie w Buenos Aires, w którym gości regularnie, miejsc tak przyjaznych jak warszawska Chłodna 25.

We wtorek odbędzie się koncert promujący solową płytę „BOB”. O godzinie 20 pianista zagra w Powiększeniu przy ul. Nowy Świat 27. Bilety na każdą z imprez kosztują 15 zł.

Masecki coraz częściej nazywany jest najlepszym współczesnym polskim pianistą – to określenie budzi respekt, zwłaszcza gdy mowa o artyście 27-letnim. Tymczasem na spotkanie przychodzi zwyczajny chłopak w krótkich spodenkach i kraciastej koszuli. Ma ze sobą iPoda, ale tam zamiast nowych przebojów na liście króluje muzyka barokowa.

Z tłumu wyróżnia go nie zachowanie, a to, co niewidoczne na pierwszy rzut oka – olbrzymi talent. Umawiamy się w Klubokawiarni Chłodna 25, o której mówi „mój dom”. Tu może przyjść z każdym pomysłem i wie, że zawsze może liczyć na wsparcie właścicieli i olbrzymie zainteresowanie publiczności.

Pozostało 81% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!