[b]Rz: Czy ABW ma prawo podsłuchiwać dziennikarzy i wykorzystywać materiał z podsłuchów w prywatnych rozrachunkach jednego z szefów tej służby z dziennikarzem?[/b]
[b]Władysław Stasiak:[/b] Jeżeli była jakaś sprawa, w której znaleziono zgodnie z prawem podstawy do działań operacyjnych, to jest jedna rzecz. Natomiast odrębną rzeczą jest, dlaczego podsłuchiwano dziennikarzy ze sprawą niezwiązanych, dlaczego później nie zniszczono tych materiałów. I to jest bardzo poważne pytanie, na które musi się znaleźć odpowiedź. Natomiast oczywiste jest, że takich materiałów nie wolno wykorzystywać w prywatnych sprawach. Jeżeli tak się dzieje, to jest to już prywatyzacja państwa i prywata – bardzo niebezpieczna sytuacja.
[b] Prokuratorzy przekonują, że nie znali nazwisk dziennikarzy, których rozmowy z Sumlińskim podsłuchiwano, ale ich nazwiska są w stenogramach przekazanych wiceszefowi ABW.[/b]
To drastyczny przykład tego, o czym wspomniałem przed chwilą – prywatyzacji państwa. Materiały, które powinny być wykorzystywane do ścigania przestępstw, są wykorzystywane w prywatnej sprawie. Wiadomo, że kto ma dostęp do takiej wiedzy, automatycznie stawia się w uprzywilejowanej sytuacji. Niepokoi też fakt, że cała sprawa wskazywać może, iż materiały operacyjne ABW są „chowane na zaś“ z intencją, że być może będzie można je wykorzystać później. Jeżeli tak się dzieje, to ogarnia po prostu zgroza. Dzisiaj z tego punktu widzenia można mówić o zawłaszczaniu państwa.
[b]Nie zastanawia pana fakt, że ABW wydało oświadczenie dotyczące publikacji „Rzeczpospolitej“, zanim jeszcze gazeta trafiła do kiosków?[/b]