[srodtytul]Słowa, słowa, słowa[/srodtytul]
Jestem człowiekiem, dla którego słowo jest narzędziem pracy. Obracam się wśród ludzi, którzy także żyją ze słów i ze składania ich w zdania oraz dłuższe okresy. Kiedy sam nie piszę, czytam to, co napisali inni. Przed laty moja córka, zapytana, gdzie tatuś pracuje, odpowiedziała z godnością: – Tatuś nie pracuje, tatuś albo pisze, albo czyta.
[i]14 stycznia 1995 roku[/i]
[srodtytul]Z Księgi Pingwiństwa Polskiego[/srodtytul]
Pingwiny wyglądają poważnie, godnie, wręcz majestatycznie. Dopóki się nie ruszają. Wystarczy, żeby pingwin zrobił kilka kroków, a już kończy się powaga i zaczyna groteska. Podobnie jest z polskimi politykami – na pierwszy rzut oka są to ludzie poważni, godni, w niektórych przypadkach nawet majestatyczni. Dopóki się nie odezwą. Wtedy wychodzi na jaw, że to nie polityk, ale pingwin.