Od Chopina do Pileckiego

Odwiedzam włoskie szkoły średnie i opowiadam uczniom o rotmistrzu Pileckim. Jest totalna cisza. Słuchają z otwartymi ustami – twierdzi Marco Patricelli, włoski historyk w rozmowie z Piotrem Kowalczukiem

Publikacja: 07.06.2010 19:06

Marco Patricelli

Marco Patricelli

Foto: FESTA LIBRO EBRAICO

[b]Napisał pan książkę o rotmistrzu Pileckim. Skąd u Włocha zainteresowanie tą postacią?[/b]

[b]Marco Patricelli:[/b] Półtora roku temu pojechałem na spotkanie z Andrzejem Wajdą w związku z premierą filmu „Katyń”. Poszedłem przy okazji do IPN i zupełnie przypadkiem natknąłem się na tę nieprawdopodobną historię. Absolutnie sensacyjne było dla mnie to, co zrobił Pilecki i co się z nim potem stało, ale jeszcze bardziej sensacyjne wydało mi się to, że świat o tym nie wie. Natychmiast więc, jeszcze w Warszawie, postanowiłem, że muszę napisać o tym książkę. Wróciłem do Włoch i jeszcze tego samego dnia zadzwoniłem do mojego wydawnictwa „Laterza”. Zamówili książkę na pniu. Według mnie historię Witolda Pileckiego powinna poznać cała Europa. Wszyscy. I pewnie poznaliby, gdyby rotmistrz był Amerykaninem, Francuzem czy Anglikiem. Z pewnością byłby bohaterem jakiejś wielkiej hollywoodzkiej produkcji.

[b]Dlaczego nikt we Włoszech wcześniej nie zainteresował się historią Pileckiego?[/b]

We Włoszech do czasu upadku muru berlińskiego świat za żelazną kurtyną był jak marmolada tego samego smaku. Nikt nie starał się dostrzec różnic. Nikogo kraje tam leżące, ich historia, nie obchodziły. Zresztą do dziś we Włoszech mówi się, że Polska to kraj wschodu. Tymczasem Polska leży w środku Europy. W 2004 r., inaczej niż się o tym do dziś we Włoszech pisze, Polska nie „weszła do Europy”, ale wróciła do Europy. Bo Polska była w Europie i odegrała w niej ogromną rolę. Jako historyk nie potrafię zrozumieć dlaczego w Europie praktycznie nikt nie wie o tym, że Sobieski uchronił Europę przed islamem, a potem Polska Piłsudskiego zatrzymała sowiecką nawałę. To dla mnie niepojęte. Przecież to część historii Europy, naszych wspólnych korzeni, a nie tylko historia Polski. Każdy Europejczyk powinien o tym wiedzieć.

[b]A może prawda o zbrodniach komunistycznych jest we Włoszech przemilczana, bo szkodzi włoskiej, bardzo silnej, lewicy? Filmy „Katyń” i „Popiełuszko” nie doczekały się profesjonalnej dystrybucji i reklamy. Może podobnie było z Pileckim, zamordowanym przez polskich komunistów?[/b]

Nie wiem tego. Jeśli to prawda, byłoby to bardzo groźne. We Włoszech z powodów ideologicznych manipulowano historią nie raz. Z jednej strony panował tu mit „dobrego włoskiego kolonizatora”. Dopiero od niedawna zaczęło się mówić o potwornych włoskich zbrodniach w Afryce, później w Jugosławii. Z drugiej strony – kilkanaście tysięcy Włochów wymordowanych przez komunistycznych partyzantów Tity w rejonie Triestu było z powodów ideologicznych tematem tabu przez kilkadziesiąt lat. Choć to nie do wiary, pamięć tych pomordowanych czci się we Włoszech dopiero od 2004 roku!

[b]Cztery lata temu we Włoszech wyszła książka Frediano Sessi „Auschwitz 1940 – 45”. Nie ma w niej słowa o Pileckim, za to jest sporo o roli Józefa Cyrankiewicza. To efekt intelektualnego lenistwa czy ideologicznego zaślepienia?[/b]

Myślę, że i jedno, i drugie. Ale nie chcę oceniać innych.

[b]Dzięki pana książce o Pileckim w końcu napisały wszystkie najważniejsze włoskie dzienniki, było też kilka programów w telewizji.[/b]

Oprócz dramatycznej historii losów Pileckiego chyba po raz pierwszy Włosi dowiedzieli się, że Auschwitz to był nie tylko obóz zagłady Żydów. We Włoszech, jak i niemal wszędzie na Zachodzie, Auschwitz równa się Szoah. Nikt nie wie, że ginęli tam również Polacy, że organizowali ruch oporu. W ogóle o wielkim polskim ruchu oporu w czasie wojny we Włoszech wie się bardzo mało. Włosi niestety nie znają historii Polski.

[b]Jest pan profesorem historii współczesnej na Uniwersytecie w Chieti i Pescarze. Czy włoska młodzież w ogóle interesuje się historią? [/b]

Z moich obserwacji wynika, że bardzo. Problem w tym, że w szkołach raczej zniechęcają uczniów do historii, ucząc długiego ciągu dat i spisów nazwisk. Tymczasem wszystko zależy od tego, jak się historię pokazuje. Moi studenci są pełni entuzjazmu. Naturalnie staram się im otworzyć oczy również na historię Polski czy zdarzeń związanych z Polską. I wielu pisze prace magisterskie właśnie z historii Polski. Ostatnie seminaria poświęciłem zbrodni katyńskiej i armii generała Andersa.

[b]Jak włoscy czytelnicy pana książki reagują na historię rotmistrza Pileckiego?[/b]

Nie biorę udziału w promocji własnej książki. Napisałem ją w poczuciu misji jako hołd pamięci Pileckiego, niejako po to, by przywrócić Go pamięci. Robię co innego: odwiedzam włoskie szkoły średnie i opowiadam uczniom o Pileckim. Słuchają z otwartymi ustami. Jest totalna cisza. A kiedy nie zdążę przed dzwonkiem, to uczniowie zostają i błagają, żebym dokończył.

[b]A skąd u pana zainteresowanie historią Polski? Już sześć lat temu napisał Pan książkę „Papierowe lance. Jak Polska doprowadziła Europę do wojny”.[/b]

Na początek konieczne jest wyjaśnienie: ten tytuł był prowokacją. Broń Boże nie obwiniałem Polski o rozpętanie wojny. A moje osobiste zainteresowanie historią Polski zaczęło się bardzo wcześnie. Skończyłem konserwatorium w klasie fortepianu, więc zaczęło się od Chopina. Moim zdaniem nie można dobrze grać Chopina, nie znając historii Polski, bo on swoją muzyką opowiada historię Polski. Potem studiowałem prawo i napisałem pracę z historii dyplomacji, w pewnym stopniu dotyczącą i Polski. I skończyłem jako profesor historii.

[ramka][b]Marco Patricelli[/b] (ur.1963) jest profesorem historii współczesnej uniwersytetu w Chieti i Pescarze, a równocześnie dziennikarzem „Il Tempo”. Dotychczas napisał 12 książek. Najnowsza to „Il Volontario” („Ochotnik”) – biografia rotmistrza Witolda Pileckiego, który z własnej woli dał się zamknąć w 1940 r. w Auschwitz, by organizować tam ruch oporu. Pilecki był autorem pierwszych na świecie raportów o Holokauście. Zbiegł z obozu w 1943 r., walczył w powstaniu warszawskim. Schwytany w 1947 r. jako emisariusz gen. Andersa został skazany na śmierć przez władze komunistyczne i zamordowany w 1948 r.[/ramka]

[b]Napisał pan książkę o rotmistrzu Pileckim. Skąd u Włocha zainteresowanie tą postacią?[/b]

[b]Marco Patricelli:[/b] Półtora roku temu pojechałem na spotkanie z Andrzejem Wajdą w związku z premierą filmu „Katyń”. Poszedłem przy okazji do IPN i zupełnie przypadkiem natknąłem się na tę nieprawdopodobną historię. Absolutnie sensacyjne było dla mnie to, co zrobił Pilecki i co się z nim potem stało, ale jeszcze bardziej sensacyjne wydało mi się to, że świat o tym nie wie. Natychmiast więc, jeszcze w Warszawie, postanowiłem, że muszę napisać o tym książkę. Wróciłem do Włoch i jeszcze tego samego dnia zadzwoniłem do mojego wydawnictwa „Laterza”. Zamówili książkę na pniu. Według mnie historię Witolda Pileckiego powinna poznać cała Europa. Wszyscy. I pewnie poznaliby, gdyby rotmistrz był Amerykaninem, Francuzem czy Anglikiem. Z pewnością byłby bohaterem jakiejś wielkiej hollywoodzkiej produkcji.

Pozostało 85% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!